cisowa obwódka rośnie przy samym odpływie z rynny...i nie narzeka...nawet fajnie podrosła i się zagęściła
a w donicy różowy wawrzynek wypadł coś mu zjadło korzenie do zera...
Miałam osiem, ale połowa w innym miejscu zmarzła, wycięłam je bo całe łodygi były czarne nic z nich już nie odbije, chyba,że od korzenia bo korzeń zostawiłam. Ten co miał trochę zielonego na łodydze w środku już też miał czarna cała. Zobaczymy czy te pod stodoła się wysieją
Dzisiaj walczyliśmy we dwoje z ratowaniem tamy, która w tym tygodniu jak mróz całkiem puścił osiągnęła przechył ściany 45 stopni W tygodniu sama podpierałam czym mogłam by nie runęło, dziś z Emusiem. Usiłowaliśmy postawić do pionu, choć pionu już się osiągnąć nie uda
Dwie godziny pomagał nam dalszy sąsiad, bo ja słaba nadalmusiałam wysadzić z tamtej strony wszystkie tulipany, klęłam, płakałam i wysadzałam bo trzeba było wyrzucić łopatami jedną trzecią ziemi od strony walącej się ściany do samego dna. Emuś nie dałby rady sam. Potem pasami ściągaliśmy, podstemplowywaliśmy podpierając całą ścianę od zewnątrz, skręcaliśmy prętami. Potem trzeba było od nowa folię przybijać i łatać bo ją ziemia poobrywała i załadować do tamy z powrotem to co wcześniej zostało wyjęte. Noc nas zastała....w domu z remontem nie drgnęło dziś...ze sprzątaniem ogrodu też nie.
Oj no to faktycznie sie narobiliście z ta tamą, a jeszcze nawet powodzi nie było. Ale moze dobrze że teraz uszkodzenia widać i je zlikwidowaliście , w końcu zapora musi byc mocna...
Piekne masz ciemierniki, Ty masz zawsze wypasione Wegetacja faktycznie bardzo szybka, miejmy nadzieję że zimy juz nie będzie