Sylwia, też mam te miniaturki żółte i faktycznie przyrastają co roku i to fajnie. Moje na razie przystopowały bo ziemia jest znów zamarznięta, ale już widać pąki kwiatowe. Będę znów polować na nie, bo warto. Zyczę zdrówka i uważaj na siebie,
U nas po szczepieniu nic, ale zięciowi tez buła się z wodą zrobiła w łokciu, wycierpiał się, antybiotyki 2 miesiące, groziła operacja, teraz powoli wraca do normy.
Na odstresowanie kupiłam dzisiaj cztery kurki Ostatnio straciliśmy trzy sztuki. Klarę , o której już pisałam, a tydzień temu Kiki białą silkę, nie wiemy co się stało, może w nocy spadła z grzędy i się obiła, z dnia na dzień przestała chodzić i się przewracała przy próbach. Straciliśmy też jedno z własnych kurcząt, to z nowotworem w oku( głowie)już po wykluciu tak miała, wyrosła wydawało się, że tak już sobie będzie żyć, ale niestety po jednej nocy nie obudziła się już. Więc dzisiaj dokupiłam trzy silki i jedną czubatkę
Ja od kilku lat w zasadzie jakieś dwa lata przed pandemią takie zapasy małe poczyniłam i teraz pod tym względem nie panikuję Przetwory jakieś własne też mamAle bardziej teraz doceniamy to co mamy bo z dnia na dzień można to stracić.