Młody podlotek wyleciał za wcześnie z gniazda, Leoś tak ujadał, że z samej góry ogrodu poszłam zobaczyć o co chodzi, gołąb nie wie, ale mu pies życie przed kotem uratował
przetrzymałam w szafliku, aż Emuś przyszedł i wsadził go z drabiny do gniazda
Kilka dni później kolejny wyleciał z innego gniazda w ogrodzie i nie miał tyle szczęścia, przy upadku się zabił