Fasolkę też jak robię to jemy dwa dni, tylko trzymam w pojemniku w lodówce po prostu. No e ja póki co na razie nie mam studentów w domu. I pewnie nawet jak będę mieć, to będą się na miejscu stołować. Chyba mi nie wyjadą daleko do szkół

Ja też mam zamiar za długo nie rozpieszczać. Mój też wiele umie zrobić,choć zbyt chętnie nie garnie się do kuchni( zawsze był niejadkiem) I czasami zajęcia ma przez cały dzień,więc nie zawsze jest czas przygotować.Ale nie obawiam się że bez moich obiadków nie dał by sobie rady,bo mi wiele pomaga,nawet szykując to do pakowania A sam sobie też coś potrafi upichcić.
Córka nie chciała w ogóle,żeby jej coś szykować,wiec mogę troszkę syna porozpieszczać

Mi tak ze cztery godzinki trzeba wtedy,ale pomagają mi eM lub syn np ,przekręcić mięso, umyć ,obrać warzywa,przynieś... ,wynieś...i takie tamAle trzeba brać też pod uwagę ,że my zbyt dużo nie jemy,szczególnie syn i ja A wiem co mówię bo wiem ile może zjeść (szczupły,żeby nie było...)młodzieniec ( mam zięcia...)

Tulipany botaniczne już cieszą

guncia też

Te wschody dookoła to chyba młode cebulice?

pierwszy trzmiel

Bardzo lubię cebulice. Ładnie się mnożą.

i pierwsze motyle