Zaintrygował mnie Twój wpis, Muszelko.
Dlaczego termin pandemia umieściłaś w cudzysłowie?
I kto wg Ciebie był "tzw. ekspertem"?
Na czym bazujesz swoją wiedzę o osłabieniu organizmu po szczepieniu w walce z kolejną mutacją wirusa?
Pytam z ciekawości.
Każdy z nas ma własną historię chorób, inną odporność, inne geny. To, co pomaga jednemu, innemu może zaszkodzić. Generalizowanie w tych sprawach jest mocno ryzykowne.
A odnośnie rad dotyczących szczepień, to tak sobie myślę, że lekarze opiekujący się Sylwią powinni mieć decydujące zdanie. Oni najlepiej znają jej potrzeby zdrowotne. Rady z odległości mogą czasem przynieść odwrotny skutek, mimo najlepszych chęci radzącego.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Widzisz ja zrobiłam testy na ilość przeciwciał po przechorowaniu za pierwszym razem i praktycznie ich nie miałam, a po szczepieniu miałam o wiele więcej. Jestem po 4 dawkach plus teraz już dwukrotnym przechorowaniu. Szczepionki też przechodziłam z powikłaniami jednak nie tak poważnymi i długotrwałymi jak chorobę.
Kardiolog kazała mi się szczepić bo bardzo się obawia żeby wody w sercu nie było. Podobno były takie przypadki dość liczne u osób po przebytych zawałach, często kończyło się źle. Mam pełne zaufanie do mojej Pani doktor. Skoro prosi bym unikała zakażenia to staram się unikać jak mogę. Niestety zawsze mi ktoś do domu przywlecze
Sylwio, w przypadku chorób wywołanych wirusem, który się mutuje (a do takich należy grypa-covid), największe znaczenie ma mechanizm obronny zaatakowanego organizmu (przeciwciała to tylko jedna z broni w tej walce).
Odnośnie zaś do ilości w organizmie przeciwciał po przechorowaniu i po szczepieniu - przeprowadzono dużo badań naukowych, które wykazały, że ogromna ilość przeciwciał po szczepieniu bardzo szybko spada, natomiast przeciwciała "wypracowane" przez organizm w trakcie naturalnej choroby są przechowywane w pamięci komórek przez znacznie dłuższy okres (nawet do kilkunastu mcy) i posiadają szersze spektrum działania (m.in. łatwiej przystosowują się do walki z nową mutacją).
Odsyłam do lektury, którą poleciłam Gruszce (są w niej odnośniki do konkretnych badań naukowych, wykresy etc.).
Na wzmocnienie układu immunologicznego ma wpływ wiele czynników, począwszy od tak "banalnych", jak odpowiednia dla danej osoby ilość i jakość snu (sic!), niedoświadczanie sytuacji stresowych, nieprzemęczanie się pracą, autentyczny relaks po pracy, zdrowa dieta, odpowiednia w organizmie ilość mikro i makroelementów (np. Zn, Fe, Se), witamin... itd.
Przytulam Cię i z serca życzę powrotu sił i zdrowia :*
Z tym snem to u mnie raczej za mało niż za dużo z Wiekiem mi się tak porobiło pewnie związane z wchodzeniem w stan menopauzalny...
Ze stresem to u mnie ostatnimi laty niestety też nie najlepiej, powodzie i sytuacja z babcią też swoje zrobiły. Dietę muszę mieć dostosowana do jelita i alergii( i nie mam na myśli wysypek skórnych tylko opuchliznę gardła)niestety przez te wszystkie ograniczenia bardzo zdrowa nie jest, suplementuję, ale wiadomo, że to nie to samo.
Dziękuję za podpowiedzi i dobre słowo
Sen jest bardzo, bardzo ważny. Również przeprowadzono tysiace badań naukowych, które wykazały, że nawet w pełni zdrowy człowiek, gdy doświadczy braku snu, to jego witalność i odporność spada na łeb na szyję. Stres działa podobnie. Niestety.
Jeśli brakuje właściwej dla danej osoby regeneracji (fizycznej, emocjonalnej, duchowej), to pamięć komórkowa "nadpisuje" te błędne sygnały na swoim twardym dysku. I powoli następuje rozregulowanie organizmu, także jego zdolność do samoobrony.