Chciałaby Gosiu zdrowieć jak najszybciej, muszę bo trzeba się zająć babcią znowu, a w ogrodzie też się samo nie porobi...
Też jestem ciekawa jak jeżyk, może Emuś coś powie jak wróci
Iwonko doceniam, bo mogło skończyć się szpitalem, a nie skończyło
Dzisiaj miałam trudny dzień, sporo na nogach, ale omal nie zemdlałam w pewnym momencie. Te zmiany pogody z dnia na dzień też mi sprawy nie ułatwiają niestety bo moja astma na to wrażliwa.
Mam nadzieję, że jeżykowi będzie u nas dobrze. Kolega go przywiózł bo u Niego sporo jeży jest, a wszystkie męczone przez psy. Powiedział, że jak kiedyś się uda złapać jeszcze to też przywiezie bo u nas im będzie lepiej.
Ja też wolę o tym nie myśleć. Jestem w takiej grupie ryzyka, ze pewnie bym nie przeżyła tego.
Węch mi wraca spaczony, np w perfumach dominującą nutą obecnie jest gorzki. Nie smak a zapach goryczy...
Nei umiem tego inaczej określić, smaku nie mam jeszcze wcale delikatnie wraca słony i słodki, ale cała reszta jest dla mnie jednakowa, jakbym papier jadła. Właśnie nastawiłam zupę z soczewicy i bigos z pekinki bo jutro chłopcy przyjadą, trzeba Ich nakarmić i zastanawiam się jak to doprawić żeby było ok skoro sama nic nie czuję
Dziś parę osób na zakupach spotkałam i jak mówię, że covida mieliśmy to wszyscy wielkie oczy robią, że jak to przecież go już nie ma....no nie ma jak się testów nie robi tylko wciska ludziom ciemnotę, że panuje wirusowe zapalenie oskrzeli i płuc nagminnie teraz. To nie jest nic innego jak covid tylko trzeba się zbadać samemu bo w ośrodku już tego nie robią.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
U mnie prawidłowy węch nie wraca od ponad roku
Ma to swoje dobre i złe strony Zapachy zalatujące z wiatrem od pobliskich kurników nie są mi straszne, ale róż też nie mogę powąchać
A w kuchni i tak robię za podkuchenną dziewkę, do krojenia i obierania, doprawiania jam niegodna, więc tu covid mi akurat nie namieszał
Trzymam kciuki za Twój/Wasz powrót do pełnej formy
Ja niestety w kuchni robię i za dziewkę podkuchenną i za kucharkę. I to od lat na pełnym etacie bo od kiedy się chłopcy urodzili, każdemu musiałam gotować co innego bo różne alergie. Teraz na miejsce chłopców wskoczyła babcia i gotuje jeszcze więcej bo Ona ma 4 posiłki w ciągu dnia gotowane tylko podwieczorek z buteleczki z apteki.
A teraz z tymi brakami węchowo smakowymi to mi samej nie smakuje wcale.