Dziś w lesie było spokojnie. Ale wczoraj masakra, gdzieś, chyba po drugiej stronie jeziora jacyś zapaleńcy zrobili sobie rajd na kładach. Hałas ogromny, musieli być dość daleko od nas, bo po drodze śladów nie było, ale strasznie było ich słychać, na szczęście przez jakąś chwilę, potem się uspokoiło. Co niektórzy to naprawdę mają... w głowach.
A fajerwerki u nas na wiosce, to pewnie jakieś niedobitki będą jeszcze przez kilka dni.

Ależ pracowity rok za Wami, naprawdę możecie być z siebie dumni! Efekty powalają!
Na ten Nowy Rok, życzę Wam wytrwałości w dążeniu do zamierzonych celów, ale przede wszystkim zdrowia, miłości i wzajemnego zrozumienia! Oraz by omijały Was wszelkie przeciwności losu i bieżące obowiązki nie przytłaczały!

U nas też dziś większą część dnia padał deszcz, a na koniec pobieliło

Sylwia zmiany niesamowite.

Życzę Ci zdrowia bo jak ono będzie to z resztą życia dobrze dasz se radę ...jak zawsze.

Też strzelali jeszcze jakby to dziś dopiero Sylwester był, masakra. Wczoraj jak strzelali w nocy, nietoperze nam nad głowami wystraszone latały. Brak wyobraźni u ludzi mnie poraża....

Sylwia, u nas też było dużo strzelania i przed Sylwestrem i po. Po północy trafił do nas malutki piesek, w typie yorka, trzęsący się cały, przerażony. Zabraliśmy go do domu, nie chciał schodzić z kolan. Daliśmy ogłoszenie na Fb i na szczęście na drugi dzień znalazła się właścicielka. A ile takich piesków nie wróciło do domu.

Sylwia, dobrego roku życzę.