Przez to , ze ten gorąc nie odpuszcza to się nawet z wysyłką roślin nie wyrywałam, ale pamiętam i nawet pudło gotowe czeka. Tylko susza była potworna i nie było jak wykopać, a po powodzi nie miałam kiedy jeszcze.

Sylwio, podziwiam Was z tą robotą, i stale mam Was w myślach jak zapowiadają ulewy koło Was.
Deszcz u mnie będzie we wtorek, ale ulewy mi nie grożą. W ogrodzie sucho, i zaczynam już jesienne sprzątanie.
Może zbyt wcześnie , ale...lecą liście z drzew, lecą liście z drzew...

Boszzz … powodzi ?? Jakiej powodzi ?

Jak cofniesz fotki dzisiejsze to powodziowe między nimi też są Tydzień temu w sobotę nas zalało.

Poczytałam wszystko, obejrzałam relację z remontu. I mam wrażenie że mnie wszystko boli od samego patrzenia . EM chyba odpocznie dopiero po urlopie.
Zapora chyba spełnia swoją funkcję? Zatrzymała całą wodę?

O masz… a taka susza masakryczna
U mnie w sumie też popadało raz mocno, nie pamiętam już czy to 2 czy 3 tyg temu
Ale od tamtej pory już ani kropli
No same extremalne wydarzenia pogodowe

Naprawdę dużo rzeczy poszło do przodu przez ten ostatni czas i fajnie. Jest się z czego cieszyć, bardzo mi się też podoba że odnawiacie sprzęty, bez nich to jakby nie Wasze Ranczo a każda rzecz wymaga czasu.
Lasek brzozowy ze ścieżką ogarnięty chwilowo oczywiście, brzozy to wariaty
Oglądając powodzie trzeba mieć stalowe nerwy, już nas do tych widoków przyzwyczaiłaś.

Dziękuję za fotki z odwiedzin, tyle rzeczy się podziało od tego czasu.