Makao napisał(a)

Ciekawy wypad do muzeum. Chwila oddech
Ale rodzinnie też widzę ciekawie.

My z mężem upatrzyliśmy sobie w Decathlonie łuk ze strzałami i tarczą. No powiem że fajnie byłoby sobie z takiego postrzelać.

My się lubimy po muzeach powłóczyć, pobyć bliżej historii i czasów przeszłych, ja uwielbiam takie klimaty.
Ta wystawa jest tylko do 15 września, cieszę się, że załapaliśmy się na nią.
Nasi chłopcy jako dzieci chyba w każdym Krakowskim muzeum z nami byli Też lubią. Młodszy wczoraj był z nami, przyszła synowa też lubi. Super było. Fajnie się zwiedza wspólnie bo można się wymieniać spostrzeżeniami
U nas łuk i strzały są, chłopcy strzelali do tarczy ze styropianu w ogrodzie. Niejedna impreza młodzieży kończyła się zawodami Fajna zabawa, też strzelaliśmy z Nimi

I jak tam? Byłaś w ogrodzie?
Ja dalej czekam na deszcz.

U mnie się pokazała nawłoć pospolita. I na razie jej nie przeszkadzam w ekspansji. Może potem będę żałować.

Bardzo ładna, wręcz koronkowa ta biżuteria z wystawy.

Co tak tu cicho?

Gosialuk napisał(a)

I jak tam? Byłaś w ogrodzie?
Ja dalej czekam na deszcz.

U mnie się pokazała nawłoć pospolita. I na razie jej nie przeszkadzam w ekspansji. Może potem będę żałować.

Bardzo ładna, wręcz koronkowa ta biżuteria z wystawy.

Gosiu nawłoć jak kwitnie wygląda oszałamiająco w tej masie, ale potem ekspansja jest też niesamowita
Ja mam dwa rodzaje, naszą rodzimą i kanadyjską Już wiem bo t nasza rodzima dopiero teraz zakwita i ma zdecydowanie jaśniejszy odcień żółtego. Kanadyjska w pomarańcz lekko skręca, a rodzima w kolor wiesiołka. Wygląda na to, że wernonie w łące ziemi się złapały więc za dwa sezony jak już w górę wystrzelą to nad tą nawłocią z trawami powinien być rewelacyjny widok.
W tym sezonie prócz memory widać już w łące pióropusze większości z innych odmian. Mocno trawiasta jesienna łąka mi się zrobiła Z miscantami nawłoć przegra z kretesem.

Gosialuk napisał(a)

Co tak tu cicho?

Gosia u nas było ostatnie dwa tygodnie urlopowo intensywnie roboczo remontowo Zgram może dzisiaj fotki to coś wrzucę potem. Jeszcze mam zaległe z wyjazdu do Uli do pokazania

Remontowo
Skończyliśmy ogrodzenie.....wreszcie po dwóch miesiącach.


chodnik wjazdowy wyplewiłam w tym czasie trzykrotnie, a już znowu trzeba.

W drewutni pod dachem mamy kolejny rok gniado szerszeni. Co roku po sezonie usuwamy i co roku zakładają nowe. Ostatniej zimy nie usunęliśmy i zrobiły sobie pod tym samym dachem, ale w innym miejscu.
Wracają jak bumerang do naszego ogrodu

Jeden się do domu pchał i Em go ubił

Pięknie wygląda to ogrodzenie!

Na urlop mieliśmy ambitny plan, udał się w większej części, a w mniejszej nie bo nam powódź pokrzyżowała plany i czas zadysponowała inaczej.
Materiały zgromadzone

3,5 t

2,5 t

Działamy z izolacją , odwodnieniem i dociepleniem fundamentów od strony drogi, bo przez spadek terenu w kierunku budynku ściana nam podmaka
Chronologii wykonywanych prac nie zachowam w relacji bo jedne były przerywane innymi. Czasem trzeba było czekać na procesy techniczne, a szkoda było czasu więc robiliśmy co innego by go nie marnować, w końcu urlop jest limitowany

Stan wyjściowy

kujemy stary beton



wybieranie gruzu ciężkie Emuś drobne ja