to ja

to Em


czas odkopać fundament, kopiemy w ciemno, nie wiadomo jak głęboki jest, powinien mieć przynajmniej 1,20cm,
niespodzianka!!! ma zaledwie 40 cm.

i jest calutki mokry...
a będzie bardziej bo musimy go z ziemi umyć ciśnieniowo

Potem cztery dni robię zasieki styropianowe włączam wiatrak i farelkę i suszę przesuwając co godzinę o pół metra
rachunek za prąd nas zje ale efekty są



zmianę koloru widać gołym okiem
odkopujemy róg domu

Wzmacniam suszenie zatykając większe dziury żeby ciepło nie uciekało

jest sobota, na szybko z pierwszego smarujemy dysperbitem bo na zachodzie grzmi....

robię zasieki nad częścią nie wysmarowaną

i żeby nam glina nie spłynęła do wykopu

Leje, ale jak.....
W ogrodzie powódź po raz czwarty, albo piaty w tym roku
za domem sąsiadki przez drogę z kukurydzy rzeka płynie


Rów zamienił się w rzekę, między deskowaniem podwórka, a zaporą

drugi mostek



wykop zalany

suszenie od nowa i przesypujemy piaskiem bo się wejść inaczej nie da

Docelowo posmarowaliśmy trzema warstwami izolacji
kleimy styrodur



Przyjechał do pomocy syn, robimy odwodnienie

potem folia kubełkowa

i włóknina, ale ta plastikowa bo tkaninowej na składzie nie mieli

zasypane otoczakiem

rozłożone krawężniki

układamy obrzeże żeby ziemia nam nie spływała na kamienie, ale wcześniej szmaciana włóknina jako warstwa oddzielająca otoczak od klińca, żeby się nie zamulała rura

sypiemy kliniec czyli podbudowę kiedyś pod ścieżkę, choć w przyszłości będzie szersza jak dożyjemy, na razie musi taka wystarczyć. Z tego powodu krawężniki tylko obsypane i zaparte , a nie osadzane na betonie



stan pierwotny był taki



obecnie