Wszystkie plany sobotnie poszły w łeb bo Em złapał covida W tej sytuacji mam tylko nadzieję, że ta moja reakcja poszczepienna zaowocowała już jakąś ochroną i się nie zarażę od Niego.
Może dlatego ciebie tak "przetrzepało"? Wirusy, bakterie powodujące choroby zakaźne zarażają otoczenie kilka dni wcześniej zanim pojawią się objawy u osoby zakażonej. Takie sprytne są.
Wernonia bardzo ładna, pasuje do łąki, widziałam ją u Danusi w Przypkach.
Sylwia, trzymaj się i nie choruj, a dla Ema lekkiego przebiegu choroby i szybkiego powrotu do zdrowia życzę.
To już 6 dawka. Nie chorujemy w ciężkim przebiegu, szczepionka nie chroni 100 procent przed zakażeniem, objawy choroby i skutki są słabsze. Podobno odporność utrzymuje się przez 6 miesięcy. I to by się zgadzało.
Przepiękna intensywna w kolorach Twoja jesień. Zawsze zachwycam się sumakiem, ale jego ekspansywność powstrzymuje mnie przed posadzeniem. Widzę po ogrodach, co on potrafi...
Zyczę zdrowia dla Ciebie i Ema...bo dolegliwości związane z chorobą zawsze są dokuczliwe...oby nie.
Ja sumaki posadziłam trzy. Jak najdalej od domu czyli na samej górze w lesie i na wprost łąki. Wzięliśmy od znajomych u których rosły jak trawnik dosłownie, a że były koszone z trawą to też tak jak ona się zagęszczały. Dwa mam z tych od Nich i jednego tygrysiego od Kondzia. U Kondzia on był mniej ekspansywny, u nas wręcz odwrotnie to on puszcza więcej rozłogów niż te zwykłe. Nasze rozłogów nie dawały wcale do momentu gdy Em uszkodził im korę kosiarką. Wtedy zaczęły. Mam je już 10 lat, masakry na razie nie ma. Jak gdzieś wypuszczą pęd to usuwamy i tyle. Trzy badyle uciekły za ogrodzenie. Musimy wyciąć. Co ciekawe znajomi od, których wzięliśmy sadzonki pozbyli się zupełnie i to bardzo szybko spryskując roundupem. Więc ostatecznie one nie takie straszne są Znam też jeden ogród w którym rosną dwie sztuki od 20 lat i nie dały żadnych odrostów.