Oczarami jestem oczarowana. I tyle odmian, czerwone i żółte jednak najbardziej rzucają się w oczy. Pozdrawiam i życzę zdrowia. Jeszcze trochę do wiosny....
Jak Em nie da rady muszę lecieć gadzinie( kury pies, koty, ptactwo dzikie) jeść zapodać. Fotki tak z doskoku cyknięte w między czasie na biegu. Bez ustawień funkcji aparatu bo na to czasu już brak.
W zeszłym roku Ania przywiozła mi tego ciemiernika cuchnącegona tyle dużego, że się przyjął. Z siewek niestety się nie przyjęły te cuchnące. U Ciebie widzę jak on zaczyna start. U mnie jeszcze nie widać kwiatostanu, ale to pewnie kwestią czasu.
Oczary czarują długo. Wiele lat myślałam o ich zakupie, udało mi się niedrogo kupić w Krzywaczce. Ale taki okaz jak Ty masz, to koszt od 200zł w górę.
Czy Ty nie chcesz lekko przyciąć im końcówki żeby się zagęszczały?
Oczary masz piękne. Ciemierniki zresztą też. Czekam jeszcze na zdjęcie tego orientalnego, wielkiej kępy, którą masz na jakimś podwyższeniu. Zawsze przy nim się ślinię jak przed cukiernią
Ula ciemiernik cuchnący z siewki musi trochę podrosnąć nim zakwitnie. Te jasne końcówki pąkowe pojawiają się już późną jesienią i do wiosny hibernują by się obudzić. Przez to chyba tak łatwo przemarza w niesprzyjające zimy. Przynajmniej u mnie się tak zachowuje. Jak tych jasnych czubków nie ma to nie kwitnie w danym sezonie.
Oczary bardzo wolno przyrastają. Nie przycinam końcówek bo z nich będzie kolejny przyrost tak od 5-10 cm w sezonie. W zeszłym roku wycięłam odrost od ziemi bo myślałam, że to dzik z podkładki, a potem ktoś mnie uświadomił, że one w ten sposób przyrastają. One mają taka samą formę jak nasze pospolite leszczyny po wielu latach. Dopiero wtedy musi być spektakl gdy kwitną. I jesienią drugi. Moje kupowane też maluszki, ale jeszcze w czasach gdy ceny były w miarę normalne, choć i wtedy widziało się drogo. U mnie rosną najmniej 5 lat już. Podrosły trochę.