Tyle łąki czerwcowej na chwilę obecną. Zastanawiam się jak ograniczyć nawłoć w niej... Nie bardzo da się zrobić jakikolwiek oprysk bo raz, że to łąka, dwa jak opryskam na dwuliścienne to wszystkie byliny mi skasuje. Trzy wyrywanie i obłamywanie nie przynosi efektu bo za siatką nawłociowiska pół ha. A gdyby nie ta nawłoć byliny byłyby bardziej w trawach widoczne i efekt wizualny byłby zadowalający już. Wczoraj zauważyłam jedną kwitnąca w łące wierzbówkę kiprzycę
gdyby tylko teraz jeszcze chciała się rozrosnąć...6 lat próbowałam ja w łąkę wszczepić, udało się z jednym egzemplarzem... i kwitnie coś czego wcześniej nie było czyli z tych wysiewów łąkowych jest jakaś mikro szansa, ze w przyszłym roku co nie bądź się pojawi jeszcze...
A jeszcze mam niecne plany na dosiewanie i dosadzanie reszty z paletek tylko muszę czekać na deszcz. Od tygodnia nic tylko podlewamy, masakrycznie wysuszyło ostatnimi upałami i wiatrem. Rośliny mdleją. My podlewamy, nornice ryją tu gdzie podlane, rośliny mdleją jeszcze bardziej.... Mam wrażenie, ze całe to ogrodowanie w naszych warunkach to nieustająca walka z wiatrakami.