Remontowo ogrodowo
W zeszłym roku nie zdążyliśmy przez tą wrześniową powódź skończyć ogrodzenia do końca pierwszej działki. Dolnych desek już nie zdejmujemy niech przed wodą bronią, ale chciałam to ujednolicić trochę, siatka i mata też zostały żeby skuteczniej powstrzymywać pchający się do nas od sąsiadki chwast wysokości dorosłego człowieka.
Em szlifował, a ja malowałam, kawał było do zrobienia. Piątek i sobotę po Bożym Ciele spędziliśmy w ten oto sposób.
Może się mniej będzie nasiewać do nas i na pewno cieplej zimą.
jak się kiedyś zrobi docelowe ogrodzenie od drogi to ta bramka z miscantów wyleci i będzie widać jednakową całość, a nie takie łatane.