U nas na razie przerwa w dostawie wody, ale lało nieźle, słychać syreny... zobaczymy co się dziać będzie, wpływu na to niestety nie mamy...

Sylwia, liliowcowy spam cudny, Ty to już masz prawdziwą kolekcję, przepiękne okazy. Zresztą u Ciebie wszystkiego dużo. Tak pisałam Jola, mnie też Wasz ogród przypomina oazę wśród pól .
Dobrze, że pada, bo woda potrzebna bardzo, ale niech pada spokojnie. Pozdrawiam.

Monia81 napisał(a)

U nas na razie przerwa w dostawie wody, ale lało nieźle, słychać syreny... zobaczymy co się dziać będzie, wpływu na to niestety nie mamy...

Przestało teraz, ale lało potwornie. Dobrze, ze wczoraj trochę polało bo ziemia odwilgła i może przyjmie tej wody w siebie, a nie wszystko spłynie....

Alija napisał(a)

Sylwia, liliowcowy spam cudny, Ty to już masz prawdziwą kolekcję, przepiękne okazy. Zresztą u Ciebie wszystkiego dużo. Tak pisałam Jola, mnie też Wasz ogród przypomina oazę wśród pól .
Dobrze, że pada, bo woda potrzebna bardzo, ale niech pada spokojnie. Pozdrawiam.

Woda potrzebna, ale taka która w ziemi zostanie, a nie spłynie, utopi i odpłynie.
Chyba zapoczątkowaliśmy ogrodem pewien trend bo już w kilku miejscach zamiast pola ludzie drzew nasadzili. Cieszy nas to bardzo bo to oznacza więcej ptaków w okolicy

Sylwia i jak po nocy? U nas lało rzęsiście przez parę godzin.
Zrobiliście wszystko co się dało, mam nadzieję że woda przeszła dalej i nie ma wielkich strat.

Gosialuk napisał(a)

Sylwia i jak po nocy? U nas lało rzęsiście przez parę godzin.
Zrobiliście wszystko co się dało, mam nadzieję że woda przeszła dalej i nie ma wielkich strat.

Gosiu lało przez godzinę solidnie, wiało potwornie i kręciło wiatrem. Jeszcze nie wiem czy rów wodę przyjął, czy była fala. Ale syreny wokół nie wyły więc może się udało.... mam nadzieję...
Martwię się jak orzech sąsiada bo nadal nie wycięty. Już druga ekipa po jednym dniu karczowania chaszczy u Niego się poddała jak zobaczyła ile to roboty i jak trudno będzie go wyciąć by nie poczynić poważnych szkód na naszej działce. Wolą łatwiejsze wycinki i szybsze pieniądze, nie chcą odpowiadać za ewentualne zniszczenia naszych budynków. Trudno im się dziwić tylko nasz problem nadal nie rozwiązany. Po oględzinach ostatniej ekipy dowiedziałam się, że orzech w środku prawdopodobnie jest pusty, a do tego pionowo pęknięty na pół i ma kilka dziupli. To pęknięcie może spowodować w trakcie wycinania nawet po kawałku gdy się ciężar inaczej zacznie rozkładać niekontrolowane rozerwanie, chyba tego się najbardziej boją. A szkody zrobili nam i tak bo od drogi rozpędem cięcia wycięli też mojego 40 letniego lilaka. Jak zaszłam do ogrodu już było po fakcie. Nie zauważyli palika granicznego- nie wiem jakim cudem bo jest pomalowany na ognisty róż i trudno go pomylić z czymś innym.

sylwia_slomczewska napisał(a)

Oby Aniu
ale czytając Drugie zdanie oplułam monitor

Kurka wodna i z autokorektą
Sama oplułam telefon jak teraz to przeczytałam

Tam miało być „pewnie”

Makao napisał(a)

Kurka wodna i z autokorektą
Sama oplułam telefon jak teraz to przeczytałam

Tam miało być „pewnie”

Domyśliłam Się, ale wieczór mi Twój wpis zrobił I dobrze bo tylko o tych zalaniach myślałam

Masakra z tą pogodą w Polsce. Właśnie się w Kuźnicach tama wierzchem przelała

Ja pikole Sylwia. Nie wiem jak to daleko od Ciebie. Czy jesteście zagrożeni znowu????