To prawda Kasiu bo to jak walka z wiatrakami....już nawet wczoraj mysleliśmy z eMusiem, że może trzeba u nas poziom gruntu podnieść tu gdzie boisko....ale to znowu spowoduje zalewanie podwórka i budynków....więc jak strzał w kolano
Sylwia, przykro mi ...
Wczoraj wiele razy patrzyłam na te fotki... tam i z powrotem... Żal serce ściska, zwłaszcza jak się wie, ile pracy kosztuje każdy nowy element w ogrodzie, nowa ścieżka, donica, rośliny.. A jeszcze przy Waszym areale, to już w ogóle ogrom...
Oj Danusiu ...uczciwie mówiąc to już innego pomysłu na poprawę sytuacji nie widzę, zrobiliśmy co było można jeszcze w tym sezonie wymienimy przepust na większy i liczę na to że coś to da. Choć tak po prawdzie to wszystkie przepusty powinni wymienić na większe na całej długości rowu.....tylko na końcu tego rowu jest gęsta zabudowa, mocno niżej jeszcze niż my i tam się nie bardzo da wymienić na większe bo by ludzie mosty na podwórka musieli mieć, a nie mostki i jak powymieniają u nas to tam zalewać będzie całe gospodarstwa....tego się gmina boi chyba....
No nic my zrobimy co możemy by problem zminimalizować u nas, mam nadzieję pogłębienie rowów ochroni nas na kilka lat chociaż przed kolejną taką nieprzygodą.
Choć patrząc na to co się wczoraj działo na drodze, gdzie rowu nie ma, a rwący potok się zrobił to już nie wiem czy bez zmiany podejścia do uprawy ziemi coś to zmieni
Sylwia rozumie i współczuję też tak mialam. Cała woda ze wszystkich pól do mnie napłynęła bo najniżej. Zrobiłam drenaż działki że studzienkami aby mieć możność wypompowania nadmiaru wody do rowu lub rury melioracyjnej.