Haniu taka sama sytuacja jest na terenie całej gminy i sąsiedzkich, a nawet powiatu ProszowickiegoTaka ilość deszczu spadła.
Hanuś bardzo Wszystkim jestem wdzięczna za wsparcie, teraz wróciłam z ogrodu z szacowania szkody. Pan uznał wszystko, zobaczymy jak wycenią. Jutro czeka mnie liczenie roślin bo musze wszystkie zalane policzyć i ile jest w kępie też i jakiej odmiany ile, a w szystko to w mule do połowy łydki, ech. Ale dobre i to, może na nowe rośliny choć dadzą.
Aj ak nie to będę wołać, albo dzielić to co mam z innych części ogrodu.
Sylwia nie wiem co ci napisać?! Cześć ogrodu wygląda niepokojąco jednak spora część została w stanie takim żeby pocieszyć gospodarzy! Bardzo mi przykro szkoda mi wszystkich którym coś się dzieje nie dobrego! Jestem kochana z tobą i nie martw się proszę bo roślinki dadzą radę! Tulam cieplutko
Sylwunia w ogrodzie przychodzi taki czas, kiedy załamujemy ręce i serce nam pęka, tracimy siły, ale takie jest życie nikt nie mówił, że będzie łatwo, musimy się zmagać z tym co nam się przydarzyło, a z żywiołem nikt nie wygra, natura musi sobie poradzić....najważniejsza rodzina i dom.. jak tam u Was bezpiecznie jest?
Dadzą, zobaczysz...
W Bieżanowie Starym koło nas była masakra - nawet część szkoły Darii zamknięto bo uczniowie nie mieli jak dojechać. Najgorsze jest to że zbudowali tam gigantyczne zbiorniki retencyjne - nasz dzieci tam chodziły - i jak widać nawet one nie pomogły...
Ogromny żywioł, mam nadzieję że wycenią u Ciebie szkody wysoko i jeszcze szczęśliwa będziesz latać na zakupy Nosek do góry, wszyscy jesteśmy z Tobą https://dziennikpolski24.pl/krakow-zlocien-i-biezanow-zalane-rzeka-serafa-wylala-zdjecia/ar/c1-14152691
Agatko my bezpieczni, w gospodzie od naporu wody wylewka pęka, ściany siadają bo grunt rozmoczony, cegła się ze scian kruszy, ale krety tym razem to już żadnych szans nie miały. W jednym miejscu stajesz w mule a w innym bulgoce od tego. Niestety żadna dżdżownica też nie miała szans, z kompostownika całe dobro wypłukane wodą. Nie wiem czy ryby w oczku sa czy je porwało, ale do góry nogami nic nie pływa więc pewnie porwało, a i tak się nie uratują bo nawozy i opryski z pól też popłynęły z nimi
to mi uświadomił rzeczoznawca bo był szacować gdzieś u kogoś straty w stawie.
Ale u Was mam nadzieję ok???U nas dzisiaj szkołę ewakuowałi podstawówkę i gimnazjum.
Ja ciągle się łudzę, że rośliny jakimś cudem przetrwają. Ktoś ma doświadczenie jak długo mogą w wodzie stać bez uszczerbku lub chociaż tak by się odrodzić???
Bo może jednak nie ma się co łudzić.....
Możliwe Kasiu.....ale ja z tych co się przywiązuja do człowieka, zwierzaka, rośliny w takim samym stopniu, przez to mam problem z rozstawaniem się i roślin nie wyrzucam.
Tyle je przed suszą rok temu ratowałam, a paradoksalnie wykończyć je może nadmiar wody i to on okazał się o wiele większym zagrożeniem niż susza
Sylwia, pytasz o rośliny- to zależy które. Nie ma jednej odpowiedzi. Część padnie na pewno, ale wiele powinno dać radę. U mnie był zalany, rozmoczony grunt po kilka miesięcy. Np. Z dwóch rosnących obok siebie leszczyn jedna przetrwała, druga uschła. Współczuję Ci Gleba będzie zanieczyszczona po powodzi