ten czerwony to z Wojsławic, a żółty własna samosiejka
w chacie juz wczoraj firankę suszyłam bo napiła wody
a teraz to wszystko muszę z niej prać i suszyć
Sylwia, Twój wątek sobie na deser zawsze zostawiam i dopiero teraz doczytałam co się u Was dzieje
no wielki żal, żal, żal, ale na pewno się podniesiecie - kochacie ten ogród i macie wokół siebie ludzi, którzy Wam kibicują, w takim zestawieniu MUSI być dobrze, nie ma innego wyjścia
P.S. a lodów sobie nie żałuj - należą Ci się
Jaki człowiek jest malućki w porównaniu z naturą...
Widziałam wcześniej co Wam się przydarzyło, ale nic nie pisałam bo nie wiedziałam co mam napisać. Współczuję.
Trzeba wszystko sadzic wyzej nawet jak zaleje to szybciej splynie. Donice zalane zawsze mozna postawic wyzej. .
Szkoda waszej pracy.
Wlasnie takie male potoczki, rzeczki sa najgrozniejsze.
U nas na wsi jest row melioracyjny w zeszlym roku byl wyschniety. W 2010 roku plynał szeroki na kilkadziesiat metrow po zalewal gospodarstwa.
Wspolczuje duzo pracy przed wami aby to wszystko doprowadzic do normalnosci.
Duzo slonca zycze
No eMuś się dzisiaj o mnie bał....ja sama nie ukrywam, że też nie byłam pewna czy serce mi ten widok wytrzyma....ten dzień i piątek tydzień temu to jedne z najgorszych dni w tym roku i jedne z najtrudniejszych w życiu na pewno...