Sylwia zaglądam, po wpisach widać, że humor ciut lepszy.
Łączkę obejrzałam i łubiny dorodne również. U mnie część łubinów padła, chyba zbyt ciężką i mokrą ziemię mają. Ale siewki młode rosną.

Gosialuk napisał(a)

Sylwia zaglądam, po wpisach widać, że humor ciut lepszy.
Łączkę obejrzałam i łubiny dorodne również. U mnie część łubinów padła, chyba zbyt ciężką i mokrą ziemię mają. Ale siewki młode rosną.

Gosiu u mnie łubiny w ciężkiej ziemi i obecnie mokrej bardzo, a rosną, może je cos wyjadło prędzej, choc czytałam gdzies w tamtym roku, ze u niektórych też poginęły, więc może one takie jakieś chimeryczne są

Byłam na samej górze ogrodu, rozsypywałam liście spod gunnery na leśnej części, jak w podwórku podniósł się taki rejwach, ze poszłam sprawdzić o co chodzi, myślałam, że kot lub sroka dobrały sie do gniazda, bo na krogulca i orlika krzykliwego ptaki milkną, a tu był okropny wrzask wszystkich ptaków na raz. Nawet nie wiedziałam, że tyle ich mamy.
Zeszłam na dół i wchodząc na podwórko rozgladałam się dookoła skąd ten rejwach dochodzi i zobaczyłam coś w co nie uwierzyłam w pierwszej chwili, gdyby nie to, że wszystkie ptaki z ogrodu podlatywały i odlatywały drąc się przy tym okropnie ze strachem.
A oto widok jaki mi się ukazał
zamarłam i sięgnęłam po aparat zza paska drżąc, że odleci nim zdążę cyknąć

Nie dało się przegapić tego zjawiska

ręce mi drżały z przejęcia
bałam się, ze wyjdą nie ostre, nie było czasu na zmianę funkcji w aparacie

Ale niepotrzebnie sie bałam udało mi sie podejść na odległość 3 metrów od drzewa, ptactwo skutecznie odwracało jego uwagę

i mam takie face to face

nie ukrywam, że jak spojrzał mi w oczy miałam dreszcze

ale nie był mną zainteresowany, za duża jestem

Nie wiedziałam czy się w życiu jeszcze takie spotkanie trafi, wszak żyję już trochę, ą to dopiero pierwszy raz więc pocykałam ile się dało

Zrobiłam jeszcze krok i tego już było za dużo przeleciał w krzaki do sąsiada, tam dopiero ptaki podniosły lament, aż Emuś poszedł i chciał go pogonić, choć wcześniej marzył by taki ptak osiedlił się u nas, ale dziś przekonał sie, ze to nie możliwe, bo żadne drobne ptaki nie będą chciały gniazdować w jego pobliżu. A jednak wolimy te cudne melodie skoro jegomość zamiast na nornice i krety woli polować na naszych śpiewaków.

Sylwio, niesamowitą wizytę miałaś. Piękne fotki. Też byłabym przejęta takim spotkaniem.
Dużo słoneczka i ciepełka Wam życzę, bo one teraz bardzo potrzebne.

Biedne w dziobach miały pełno, a do gniazda bały się lecieć

To chyba jakaś sowa uszata. Pierwszy raz widzę ptaka z uszami. Niezwykły widok.

Ale super ptaszysko