Ula w samochodzie upału sie nie czuło, a Aga jest świetnym kierowcą, w drodze powrotnej ciągle burza nam towarzyszyła, jakbysmy ja goniły, pioruny poziome....
Też coś pocykałam, ale jeszcze wszystko w aparacie, postaram się najpóźniej w czwartek zapodać. Wczoraj sadziłam rośliny i podlewałam, a potem było plewie, w niedziele deszcz przeszedł i niby podlał , a na gorze sucho, że łopatę wbić trudno, ale chwastom to nie przeszkadza dostałuy ciut wilgoci i idą w górę zastraszająco szybko.