Sylwio ciągle wracam myślami do Twojego ogrodu i zastanawiam się nad Twoją kwitnącą łąką. Masz tam dużo żółtego koloru, może na jesieni dosadziłabyś tam kępy pomarańczowych liliowców. Myślę, że im wystarczyło by obdziabać trochę ziemi tylko na wiosnę i poradziły by sobie. Teraz można zebrać nasiona polnych bławatków i maków i od razu rzucić w łąkę. Ja tak zrobiłam i mam je u siebie w trawniku i na rabatkach. Miałam dużo nasion łubinów ( całe wiadro) szukaliśmy z mężem przed wyjazdem do Ciebie, ale albo były wyrzucone, albo porządnie schowane, bo nie znaleźliśmy ich. Po skoszeniu łąki przedziab malutkie kawałki i sypnij część ostróżek ode mnie, one powschodzą na jesieni i przezimują. W czerwcu zakwitną i później będą się same siały. Ja co prawda nie mam żadnego doświadczenia z takimi łąkami ale tak na wyczucie wydaje mi się, że to pomysł do realizacji.
Dorotko akurat na żółty sie załapaliście Ale tam są i maki i habry tylko niestety po kwitnieniu już bo susza załatwiła. Liliowce dosadziłam te pomarańczowe co na rabacie dwa sezony temu i rosna , nawet zakwitły w tym roku, lae musza kępy większe zbudować by je było widać.
Taki mam plan w tej częśći górnej gdzie dominuja trawy , na jesieni po skoszeniu przegryżć ziemię i sypnąć co nieco
Ja co roku cały nadmiar nasion z rabat, naparstnice, orliki, jeżówki itp itd sypię w tą łąkę, tylko ostatnie lata nie sprzyjały kiełkowaniu bo wiosna była sucha, w tym roku też dopiero maj był mokry, ale w maju trawy już były wysokie i nasiona nie miały jak powschodzić, a rok temu dopiero końcem maja spadł pierwszy deszcz. Łąki nie podlewamy bo byśmy się zajechali, musi sobie samam radzić, taki był cel jej powstania między innymi. Gdyby mi wtedy w pierwszym roku babcia nie wyplewiła wszystkich kwiatów inaczej by łąka dzisiaj wyglądała, a tak walczę z tym co mam, przez to, że sporo w niej irysów , łubinów, liliowców i piwonii, szkoda mi zaorać i zakładać od nowa, więc dosadzam i rośnie to czemu miejse spasowało
hej Sylwio, nie znamy się ale czytałam na wątku Danusi że potrzebujesz stip.
U mnie rosną jak dzikie, wyrywam je i rozdaję. Teraz się sieją i wszędzie mam ich puch z nasionami, więc pewnie w przyszłym roku będzie powtórka z rozrywki. przypomnij mi się na wiosnę to ci wyślę.
Basiu bardzo Ci dziękuję, ale niestety ja bym chciała tylko stipy u mnie nie chcą rosnąć, nie zimują, musiałabym traktować jak jednoroczne, a wtedy efekt nie ten o który mi chodzi. Próbowałam już dwukrotnie, teraz wsadziłam w łące jeśli i tam nie dadzą rady to już nie będę próbowała Ale miło mi, że pomyślałaś o mnie