Zobaczymy jak się zachowają te co rok temu sadzone, ale fioletowej to mi ledwo co zostało, a fajną kępkę miałam.
Co do pomidorów to wczoraj odkryłam czemu Oni tam nie tycza ich i nie podrywają. Przez to, że w inspekcie część została okazało się, że tam gdzie łodygą leżą na ziemi puszczają korzenie dodatkowe na całej długości, a te pędy co podrywamy idą pionowo w górę.
Wniosek 1 - pomidor zachowuje się jak kulkowana róża. A czym wiecej korzeni tym więcej substancji pokarmowych pobranych do wzrostu
Wniosek 2 - gdyby taki krak puścić poziomo po ziemi, a te odrosty wzdłuż łodygi poziomej otyczyć to mamy z jednej rośliny kilka tyczek pomidorów z owocami
bo całkiem na płasko to w naszym klimacie nie w tunelu raczej się nie uda bo złapią zarazę szczególnie w mokrym sezonie.
Wnioski poparte doswiadczeniem półsezonowym, ale myślę do sprawdzenia u innych jeszcze
Twoje spostrzeżenia są jak najbardziej słuszne, pomidory łatwo się korzenią, można je rozmnażać przez sadzonki zielne. Dlatego sadzi się je dużo głębiej do gruntu, niż rosły w doniczce, by wydały jak najwięcej korzeni. Ja mam krzaki tylko pod gołym niebem i jeden leżący, bo wczoraj nie zdążyłam podwiazać, to zostawię taką gałązkę na ziemi i dam znać o efektach ☺
Gosiaczku tu gdzie chłopcy mieli bojsko to mam prawie susz z mułem, ale wyżej jeszcze się zieleni. Moja trawa nigdy nie była podlewana więc z mieszanek posianych w różnych częściach ogrodu w zależności od stanowiska różne odmiany traw sie zadomowiły i generalnie radzą sobie nawet nie najgorzej. Do tego ratuje mi trawę północne nachylenie zbocza, u sąsiadki na południowym wyschła już na wiór, ale po deszczu pewnie odbije