Myślę, że Sylwia się nie obrazi jak dam wam znać,że dziś mały nawet zaczął coś skubać i sikał nawet dzisiaj raz. Rokowania ostrożne, ale jestem dobrej myśli Dostanie drugą dawkę antybiotyku dzisiaj. Jest mocno osłabiony, ale zobaczycie, że to twardy gość. Ja trzymam za niego mocno kciuki.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Haniu blisko mojego domu teraz to za bardzo nie ma czego pryskać, więc chyba nie. A florek głównie siedział na podwórku, Szajka też zresztą daleko nie odchodziła, do sąsiadów najwyżej. Po tym samym terenie biecha jeszcze 8 innych kotów i te nie mają żadnych objawów zatrucia, ale tego typu trytka mogła zostać podrzucona w pokarmie bez kłopotu. Lekarze powiedzieli, że jest otruty.
Dziś jakby ciut lepiej, wiekszą wolę życia ma niż wczoraj. Może leki działają...
Aniu też bym wolała myśleć, że to przypadek, a nie celowe działanie jakiegoś potwora.
Wczoraj dyskutowaliśmy na ten temat z sąsiadami, ktorym też koty zdechły i doszliśmy do wniosku, ze może ktoś chciał otruć ich psa, a koty zjadły przypadkowo bo pies był zamknięty w kojcu i nie miał możliwości....gdybamy, ale tu przynajmniej byłoby wiadomo jaki był motyw, a tak to żal zwierzaków co zginęły w cierpieniach bez sensu
Gdyby to miał być oprysk to musiałaby opryskać sąsiadka, u której koty zdechły, a nie sądzę, bo ma wieloletnie doświadczenie i troje małych wnucząt, które biegają po polu i z kotami się bawią. To kobieta, która jest ostrożna i ma wyobrażenie jakie skutki różnych działań mogą być, dlatego nie sądzę. Gdyby to się stało w okolicy ogrodu to tak to bym się zgodziła, ale tu między domami raczej nikt by tak nie zaryzykował.
Aga nie widziałam żeby pił, ale nie jestem przy nim stale więc może pił bo jak go położyłam na trawie to poszedł sikać. Szedł jak pijany zaplatając pupą, ale wczoraj nie sikał wcale więc to jakby lepiej i zainteresował się jedzeniem rano, a w czoraj i w niedzielę nawet do miski nie podszedł. Walczymy nada, ale syn stwierdził, że dzisiaj w oczach już ma życie....nie chcę zapeszać jeszcze się nie nastawiam...
Dziekuję ja bo nie zmarnowało się
Smacznego. Ogród obraz nędzy i rozpaczy, ale taki trudny rok dla nas. Dziś już się troszkę łasi, a przed chorobą nawet głaskania nie lubił.