Dzisiejszy dzień bardzo pracowicie spędzony:
-prawie skończone oczko ( to co tydzień temu zaczęliśmy)
-posadzone wszystko co było do sadzenia
-skoszony prawie cały ogród
-wysypane kamieniem koło chatki( po raz kolejny)
-wykopane wszystkie dalie ( przymrozki niestety uszkodziły kilka szt, głównie tych patriotycznych i niestety kilka karp gnije, do tego nornice pozbawione warzyw zabrały się za dalie

)
-spalone calutkie siano(jupiiii)pogoda chyba na mnie czekała

-wysprzątane wc ( z umyciem ścian włącznie)
-z grubsza ogarnieta gospoda
teraz siedze w garach, ale jutro nas czeka fajny dzień

A na koniec dnia spotkała nas mega niespodzianka!!!
Przyjechał jakiś facio i skosił ugór sąsiada



( mniej nawłoci mi się nasieje, choć i tak powschodzi wiosna masa bo już naleciało, ale zawsze mniej bedzie)tylko teraz zima sarny nie będą miały gdzie się schować

Dla mnie dobrze, dla nich źle....widać tak już musi być, że jednemu zabiera by drugiemu dać.
Ogród bez tego ugoru od razu porządniej wygląda choc straciłam przesłonę od sąsiadów i wiatru, za to drzewa widać miodzio