Najświeższe zdjęcia są jeszcze w aparacie

. Dopiero na zdjęciach widzę, jak ogród się zmienił, niektóre krzaczki ciężko poznać, inne wypadły, drzewa za to urosły i coraz mniej słońca.
Od wejścia mamy parę sosen - samosiejek, w przeciwnym końcu działki też. Jasne, mogłabym wszystkie drzewa wywalić i zrobić sobie miejsce na róże (o ile nie odjęłabym sobie nogi kilofem), ale tam na skraju lasku co jakiś czas pojawiają się rydze, a poza tym - ja bardzo lubię sosny.