Bardzo pracowity długi weekend za nami.
Ogarnęliśmy teren przed domem - ok 30m na 30 m. Całość była orana, bronowana, trochę ręcznego przewożenia ziemi, potem glebogryzarka. NIe chciałam stosować chemii, podejrzewam, że część chwastów przetrwało mimo grabienia, ale u mnie ma byc swojsko, więc może ujdzie troszkę chwastów w trawniku
Wzdłuż dojazdu posadziłam szpaler liliowców, za nimi rózne kwitnące krzewy, podsiane łaką kwietną.
W drugiej części posadziliśmy mały lasek, przed nim jest rabata trawiasto-byinowa. Sadzenie drzewek kończyliśmy dziś w deszczu, bo szkoda było trzymać je nadal doniczkach.
Ledwo żyję, ale jestem szczęśliwa patrząc za okno.
Zdjęcia może jutro wrzucę, o ile mi serwer i komputer pozwolą, bo wczoraj kilka razy próbowałam i nic nie szło