Izabello-Konstancjo, odpocznij. Niech się wszystko uleży, nabiegałaś się po górach.

Pszczelarnia napisał(a)

Izabello-Konstancjo, odpocznij. Nich się wszystko uleży, nabiegałaś się po górach.

Pszczółko, to tak gości przyjmujesz... Zamiast po górach przeganiać, wystarczyłoby poleżeć na leżaczku pod magnolią i podziwiać cudny ogród

Izuniu pokazuj, bo jam stęskniona za tym ogrodem pokochanym z całego serca
U Ewci jest atmosfera bosssssska Buziaki

Też czekam na fotki Pewnie nas rozłożysz na łopatki z panującym klimatem u Pszczółki

Ściskam mocno

Konstancja30 napisał(a)

tak dla relaksu kilka widoczków (pamiętamy o znakach zapytania ) ...

miskant mój najulubieńszy ... malapantus ... malepantus ... jakoś tak ... upierdutany w sierpniu (prawda jak prawidłowo dla trawek ??? ) ostrą i dużą łopatą Małej ...





wiosną przejdzie podział by mnie osłonić od Wiernych ... tło za pierwszą od furtki brzozą ... z niego będzie

szalejąca pod nim The Fairy ...





i Phantomy z ML w tle ... ML będzie eksmitowany za dobre sparawowanie ... pieknie rośnie w cieniu ... nie narzekam ale dam go na słoneczko a tu poszukam czegoś cieniolubnego ... są cieniolubne trawki ??? ... wysokie cieniolubne trawki ...

Te oto cudne obrazki na oczy mi się rzuciły i stwierdziłam, że tu zostaję Tak tu ciepło i kolorowo, ach
Masz posadzoną lawendę przed różyczką The Fairy i widzę, że to śliczne połączenie. Podobne planowałam (za radą znawczyń ) ale dopiero tu mogę zobaczyć jak pięknie się komponują i postanowione, będę miała róże
Malepartusa też mam ale nie wygląda tak imponująco jak Twój. Może na efekt muszę poczekać do przyszłego roku
Pozdrawiam i zaznaczam sobie Ciebie

no to są ... obrazy z ogrodu Ewy i Ta ... zwanego Pszczelarnią

o tym, że jestem zachwycona ogrodem Ewy i Ta ... ich domem i nimi samymi to już wiemy od dawna ...

onegdaj gdy po dobie podróżowania z fantazją dotarłam mocno zmęczona do Pszczelarni już za progiem stał się cud i o całym zmęczeniu mój organizm zapomniał ... w tę sobotę ów ... mój znaczy organizm przekroczył ten sam próg i znów zapomniał ... tym razem o tym, że jakby ciut chory wyjechał z domu ... jak ręką odjął ... no i jak ja mam nie mieć fioła na punkcie tego domu i jego dobrych fluidów ...

dobrze, że Adamo wziął karty o dużej pojemności bo ja nie umiałam przestać pstrykać ... nie umiałam albowiem trafilismy w kulminacyjny moment jesieni ... jeszcze ciepłej ... słonecznej i szalejącej kolorem ... a w ogrodzie Ewy i Ta mocni przedstawiciele barw walczyli o pierwsze pudło ... ja nie umiałam wybrać ... może Wy wybierzecie

nie wiem od czego zacząć ...

no dobra chyba strumień bo uwielbiam jego szum ... tak w ciągu dnia ... jak i przed zaśnięciem ... szum trudno uchwycić w kadr ale rwącą wodę i oplatające go kolory próbowałam ...

kamienne stoły - jest ich kilka w ogrodzie ...

jest ten duży przy, którym biesiadnicy z powodzeniem ulokują siem i na którym jest wystarczająco duzo miejsca na smakołyki








jest mniejszy schowany w rodendronach i trawie przy, którym można samotnie delektować się kawką

jest ten opleciony bluszczem, z poziomu którego widać strumień







i ten do którego omal nie przykułyśmy się z Madżen broniąc go przed wygnaniem ... nie ma szczęścia ten stół bo go omal omal nie pominęłam w kadrze ... a to cud bo "obfociłam" każdy centymetr ...

jest ławeczka w hortensjach (no dobrze cioci Gosi ta ławeczka ale przed moim zielnikiem )