Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum

Znalezione posty dla frazy "gnojówka"

Doświadczalnia bylinowo-różana 18:15, 25 mar 2020


Dołączył: 02 paź 2016
Posty: 497
Do góry
Anda napisał(a)


Tak, bo kora będzie się przekompostowywać (ale słowo ) na rabacie. Mikroorganizmy które są za to odpowiedzialne zużywają azot w tym procesie. Jak często trudno mi powiedzieć, bo nigdy tak nie sadziłam roślin. Przypuszczam, że raz do dwóch w miesiącu, ale tylko do połowy lipca.


Dziekuję Ci Ewuniu . Aaa jeszcze kompostu sypnęłam kilka worków, to może nie dawać tej kory? Bo to podlewanie gnojówka może być dla mnie problematyczne.
Jeżówkowe-Love 20:09, 23 mar 2020


Dołączył: 24 maj 2019
Posty: 12705
Do góry
A ja bardzo lubię herbatkę z pokrzywy, bardziej niż zieloną, pocięte liście wrzucamy w dołki pod pomidory przy sadzeniu, no i gnojówka do podlewania i na opryski
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 18:04, 10 mar 2020


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17576
Do góry
galgAsia napisał(a)
Poli, pomyślałam, żeby podsypać cisom trochę wiórków rogowych - ma to sens? Znalazłam dwie siewki, już całkiem wyrośnięte, które będę próbowała wyprowadzić na kulki, więc ilość przyrostów ma znaczenie A może teraz azofoską, a wiórki czerwiec / lipiec? A może tylko gnojówka z pokrzywy i wystarczy?


Pewnie Asiu, że ma sens Wymieszaj z wierzchnią wartswą gleby i będą zadowolone. Szczerze to nie przesadzałabym z ilościa tych nawozów. Ja wiórki dodaję do każdej mieszanki w jaką sadzę cisy i póżniej tylko w sezonie dwa razy gnojówka z pokrzywy i raz skrzypowa pod koniec sezonu. Zauważyłam również u mnie, że cisy bardzo lubią wodę.
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 13:53, 10 mar 2020


Dołączył: 05 sie 2019
Posty: 10915
Do góry
Poli, pomyślałam, żeby podsypać cisom trochę wiórków rogowych - ma to sens? Znalazłam dwie siewki, już całkiem wyrośnięte, które będę próbowała wyprowadzić na kulki, więc ilość przyrostów ma znaczenie A może teraz azofoską, a wiórki czerwiec / lipiec? A może tylko gnojówka z pokrzywy i wystarczy?
Za drzwiami do ogrodu... 15:27, 28 lut 2020


Dołączył: 25 maj 2015
Posty: 34399
Do góry
anpi napisał(a)

Czyli zdrowych nie pryskam ! Myślałam, że on jednak profilaktycznie działa. Mączniak atakował mi tylko tą starą odmianę pnącej drobniutkiej róży, zresztą one chyba wszędzie łapią mączniaka. I już zastanawiałam się czy się jej nie pozbyć, ale mi szkoda ze względu na tą masę kwiecia. Latem jednak mączniaka złapała też róża Bouquet Parfait, wprawdzie delikatnie, ale jednak. I teraz myślałam, żeby i ją popryskać. Czy jak już raz miała, to już będzie łapać ? Czy coś działa zapobiegawczo? Warunki glebowe wszystkim różom sadzonym razem z nią zapewniłam takie same. Myślę, że dobre, obornika też nie żałuję. Gnojówką polecaną też podlewałam, ale tylko raz.


Masę kwiecia ma np. Mozart. Może warto wymienić tą różę na zdrowszą?

BP niekoniecznie musi łapać rok po roku mączniaka. Dużo zależy od warunków pogodowych. Jednak przycięłabym ją mocniej w tym roku. Ważne jest tutaj szybkie wysychanie liści. Najlepiej mieć słońce od rana, wtedy rosa szybko znika. W czasie upałów trzeba naprawdę dogłębnie podlewać, żeby róża nie miała stresu. Stres osłabia rośliny i wtedy szybciej łapią choroby.
Obornika nie musisz dawać co roku, no chyba, że masz piaski i ogólnie słabą glebę. Normalnie raz na dwa lata wystarczy. Kompost i gnojówka ze skrzypu. Ja jeszcze używam mleka (nie UHT) rozcieńczonego z wodą 1:5. Skrzypem należy pryskać regularnie. Poza tym na forum jest przepis na octan wapnia OW lub propionian wapnia PW. To też działa zapobiegawczo
W ogródku emerytki 15:24, 18 lis 2019


Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 9725
Do góry
Aniu, wrotycz rośnie na nieużytkach i poboczach, ale zbiera się go wiosną.
Ale można go kupić w sklepach zielarskich, ja tak zrobiłam i już w połowie kwietnia nastawiłam na gnojówkę [liście i kwiat, susz].
Proporcje to: 200 gram suszu zalać 10 litrami wody, nie przykrywać, codziennie mieszać, po ok. 2 tygodniach gnojówka gotowa.
Rozcieńczać w proporcji 1 litr gnojówki na 10 litrów wody.
Można też podlewać rośliny przeciw szkodnikom np. mszycom itp. one nie lubią wrotyczu.
Jak już się wrotycz pojawi na polach, to wtedy zrywam, tnę na mniejsze kawałki i ok. 1 kilograma zielska też zalewam 10 litrami wody.
Jak wygląda wrotycz to sobie poszukaj w necie.
Jak coś chcesz jeszcze wiedzieć, to śmiało pytaj
Ranczo Szmaragdowa Dolina II 18:33, 02 lis 2019


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 86920
Do góry
Ania111 napisał(a)
Oj

U mnie niestety nie ma pokrzyw.
Wspomagamy się naturalnym narodem od sąsiada

Ale słyszałam że to bomba witaminowe dla roślinek.

Tak gnojówka pokrzywowa to prawdziwe złoto dla roślin
Ranczo Szmaragdowa Dolina II 00:00, 02 lis 2019


Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 86920
Do góry
polinka napisał(a)


Gnojówka z pokrzywy czyni cuda


To fakt
Ranczo Szmaragdowa Dolina II 21:42, 01 lis 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17576
Do góry
sylwia_slomczewska napisał(a)

Tak sobie myślę, że to chyba zasługa tej sporej dawki światła i gnojówki z pokrzyw zdecydowanieWiesz jak czekałam by te wyższe partie ogrodu zaczęły być widoczne choć trochę


Gnojówka z pokrzywy czyni cuda

Ogródkowe perypetie:) 20:54, 29 wrz 2019


Dołączył: 15 wrz 2011
Posty: 8428
Do góry
Anda napisał(a)
Rdza jest okropna. Nie mogłam jej się pozbyć na Abrahamie Darby i dlatego pozbyłam się Abrahama
Teraz możesz tylko wzmacniać tkanki pryskając skrzypem, może być herbatka może być gnojówka lub wyciąg. Opadłe liście przysyp zimą kompostem. Dżdżownice i inne organizmy glebowe zneutralizują zarodniki. Najgorsze jest to, że rdza zimuje też na łodyżkach. Musiałabyś ją mocno przyciąć wiosną.

Moja LO co roku miała dość mocną plamistość, a w tym roku dałam jej dodatkową porcję granulowanego obornika i jest zdrowa. Może Heritage tez by taka dawka końskiego złota pomogła? Mogłabyś jej dać ekstra dawkę zimą, zeby działała od razu na wiosnę.

LEH u mnie rośnie od wiosny i jestem nią zachwycona. Kwitła obficie trzy razy, suszę zniosła bardzo dobrze i na dodatek jest bardzo zdrowa. Mam nadzieję, że tak zostanie w kolejnych sezonach


A niech to.. wczoraj wylałam na kompost gnojówkę ze skrzypu.. no masz
Rdza będzie na łodygach to wiem. Mam koński obornik, zafunduję jej na zimę. Co prawda jeszcze się nie przerobił, ale może jej nie zabije
Przysypię liście jak mówisz. I muszę ją przyciąć mocno na wiosnę, bo naprawdę mam potwora. Może to jej pomoże.

No kusi mnie LEH.. mocno
Ogródkowe perypetie:) 20:30, 29 wrz 2019


Dołączył: 25 maj 2015
Posty: 34399
Do góry
Rdza jest okropna. Nie mogłam jej się pozbyć na Abrahamie Darby i dlatego pozbyłam się Abrahama
Teraz możesz tylko wzmacniać tkanki pryskając skrzypem, może być herbatka może być gnojówka lub wyciąg. Opadłe liście przysyp zimą kompostem. Dżdżownice i inne organizmy glebowe zneutralizują zarodniki. Najgorsze jest to, że rdza zimuje też na łodyżkach. Musiałabyś ją mocno przyciąć wiosną.

Moja LO co roku miała dość mocną plamistość, a w tym roku dałam jej dodatkową porcję granulowanego obornika i jest zdrowa. Może Heritage tez by taka dawka końskiego złota pomogła? Mogłabyś jej dać ekstra dawkę zimą, zeby działała od razu na wiosnę.

LEH u mnie rośnie od wiosny i jestem nią zachwycona. Kwitła obficie trzy razy, suszę zniosła bardzo dobrze i na dodatek jest bardzo zdrowa. Mam nadzieję, że tak zostanie w kolejnych sezonach
Ogród Muszelki 14:58, 29 wrz 2019


Dołączył: 16 mar 2016
Posty: 4846
Do góry
Elu, wrotyczem podlewałam jesienią tego roku, w którym pędraki pokazały się w trawniku i wiosną. Potem odpuściłam, bo nie było już takiej potrzeby.

Do każdej gnojówki (do 100 l. beczki) dodaję dwie, trzy garście popiołu z kominka. Dzięki temu gnojówka mniej śmierdzi. Ponoć
Moja działka na Dębowym Lesie 20:24, 23 wrz 2019


Dołączył: 28 gru 2013
Posty: 24215
Do góry
Waclaw napisał(a)


Podobno gnojówka z wrotyczu jest skuteczna

A wiesz ,że u mnie w okolicy wrotycz nie rośnie
Moja działka na Dębowym Lesie 16:03, 23 wrz 2019


Dołączył: 03 sty 2018
Posty: 7198
Do góry
anabuko1 napisał(a)

Oj to zmory wielu z nas.
Ja nie wiem co na nie jest skuteczne.


Podobno gnojówka z wrotyczu jest skuteczna
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 18:33, 22 wrz 2019


Dołączył: 09 lip 2016
Posty: 3423
Do góry
kasiab napisał(a)
Super niedziela się u Ciebie zapowiada! Trzymam kciuki za powodzenie całej akcji ja dziś idę rwać chwasty po kultywacji o ile dziewczynki pozwolą

Mam nadzieję,że Ty także podziałałaś w ogrodzie przy małych dzieciach to naprawdę wyzwanie!
Ja swoją listę prac mocno rozciągnęłam...okazało się,że pędraki siedzą dalej w ziemi chemia zupełnie nie pomogła.Mało tego są nawet w skrzyni z truskawkami.Wyciągnęłam ich sporo i utopiłam we wrotyczu.Zaczęłam przekopywać trawnik i tam także sporo ich odkryłam gnojówka nastawiona !!!
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 15:14, 22 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17576
Do góry
Pojawia się coraz więcej pytań i atpliwości o stosowanie wrotyczu. Może napiszę jak to u mnie wygląda

Wrotycz dodaję profilaktycznie do kazdej gnojówki bo tak jak Mazan często pisze, wszystkie naturalne gnojówki, wyciągi, itd będą skuteczne, jeśli będiemy to stosować systematycznie. Jednorazowe zastosowanie raczej nie przyniesie żadnych efektów.

U mnie takie gnojówki są używane od kwietnia do pażdziernika. Najpierw gnojówka pokrzywowa, póżniej od sierpna do pażdziernika gnojówka skrzypowa. I do każdej z nich oprócz głownego składnika jakim jest pokrzywa czy skrzyp, dodaję wrotycz suszony lub świeży ( w zależności jaka jest dostępność świeżego wrotyczu).
Jeśli ktoś teraz dopiero zaczyna stosować wrotycz to na pewno trzeba się nastawić na kilkukrotne podlewanie całego ogrodu...Tylko zastanawiam się czy wrotycz jest tak samo bogaty w azot jak np. pokrzywa? Bo jeśli tak, to nie powinno się teraz stosować takich preparatów przed zimą.

W swoch notatkach znalazłam przepisy na wyciąg, napar i wywar z wrotyczu. Tylko nie mam zapisane czy te przepisy dostałam od Mazana czy znalazłam w sieci...

Wyciąg -300g świeżego lub 30 g suszu zalewamy 10 l zimną wodą. Po 24 godz. rozcieńczamy 1:2 i używamy tego samego dnia.

napar- 300 g świeżego lub 30g suszu zalewamy wrzątkiem i pozostawiamy pod przykryciem na 30 min. Używamy w proporcjach 1:2.

wywar- 500g świeżego lub 75g suszu zalewamy 10l wody i zostawiamy na 24 godz. po tym czasie gotujemy 30 min pod przykryciem. po ostudzeniu rozcieńczamy 1:5.

Najważniejsza rzecz w stosowaniu tych środków to bardzo dokładne i obfite podlanie gleby. Tak jak Toszka już pisała to nie może być "pokropienie" po glebie.
Warto najpierw porządnie podlać ogród, póżniej zastosować preparat z wrotyczem i znów podlać aby gleba na co najmniej 20 cm była naśaczona.

Bardzo Was proszę abyście na razie nie kopiowały tych przepisów ponieważ napiszę do Walerka aby spojrzał na ten post i w razie błędów poprawił. Niestety, u mnie w takich zagadnieniach wychodzi brak wiedzy teoretycznej
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 19:03, 20 wrz 2019


Dołączył: 09 lip 2016
Posty: 3423
Do góry
Mam pytanie: czy na zniszczony trawnik od pędraków i słońca warto rozłożyć warstwę obornika? czy lepiej zrobić to wiosną przed zasianiem nowej trawy? jak pomóc glebie się zregenerować?
W najbliższym czasie zamierzam zlać całość wrotyczem.Ile taka gnojówka musi nabierać mocy?
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 21:36, 19 wrz 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Do góry
Mary napisał(a)

Polinko

A co jest przyczyną tej przyszłorocznej inwazji?


Przyczyną jest masowy tegoroczny wylot i - co się z tym łączy- masowe składanie jaj. A to oznacza larwy w ziemi.

Trzeba profilaktycznie jeszcze teraz lać wrotycz. Najpierw obficie podlać ziemię, by była mocno wilgotna. Potem gnojówka z wrotyczu (lub napar) i ponownie trzeba podlać.
Nie ma co czekać do przyszłego roku. Jeszcze ziemia ciepła i larwy są płytko.
Majówka na Majówce 15:45, 17 wrz 2019


Dołączył: 25 maj 2015
Posty: 34399
Do góry
Przepisy UE ograniczające stosowanie obornika i gnojowicy nie biorą się z przypadku. Gleby i zbiorniki wodne są dziś często silnie zanieczyszczone azotanem. Wynika to głównie ze stosowania nawozów azotowych na obszarach intensywnego rolnictwa. Oprócz nawozów mineralnych są to przede wszystkim odchody zwierzęce, takie jak obornik i gnojówka, lub substraty z biogazowni, które są stosowane na polach. Azotan jest bardzo dobrze rozpuszczalny w wodzie, a zatem bardzo mobilny w glebie. Ilość azotanu, którego rośliny nie zużywają i która nie ulega degradacji ani związaniu w glebie, wchodzi do wód gruntowych i powierzchniowych wraz z wodą opadową lub ucieka do atmosfery w postaci amoniaku i podtlenku azotu.

Wysoki poziom azotanów w wodzie pitnej może prowadzić do pogorszenia zdrowia ludzi. Sam azotan jest stosunkowo nieszkodliwy. Jednak w pewnych okolicznościach azotan może zostać przekształcony w azotyn w organizmie. Azotyn może być szczególnie niebezpieczny dla niemowląt w pierwszych miesiącach życia, ponieważ zakłóca transport tlenu przez czerwone krwinki. Może dojść do sinicy. Z drugiej strony azotyn może tworzyć tak zwane „nitrozoaminy” z drugorzędowymi aminami w żołądku. Drugorzędowe aminy są związkami chemicznymi zawierającymi azot, które znajdują się w wielu produktach spożywczych i powstają również podczas trawienia. Niektóre nitrozoaminy są rakotwórcze w doświadczeniach na zwierzętach. Dlatego należy ich w jak największym stopniu unikać.

Zbyt dużo azotanów jest również szkodliwe dla naszego środowiska. Wprowadzanie azotu do wód powierzchniowych i mórz jest eutroficzne. Oznacza to, że skumulowane składniki odżywcze stymulują wzrost roślin. Konsekwencją są zakwity glonów i brak tlenu. W latach 2012–2014 około trzy czwarte dopływu azotu do wód powierzchniowych stanowiło rolnictwo.
Majówka na Majówce 11:50, 17 wrz 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Do góry
Aniu, z wrotyczu można robić gnojówki, napary (zimne i ciepłe), "herbatki" etc i przerabiać go na 100 sposobów. Substancja czynna, czyli tujon w każdej postaci działa.

Aplikacja jest najważniejsza.
Np. na trawnik.
Najpierw trzeba bardzo dobrze podlać. Podlać na 20-40cm. Czyli nasączyć ziemię wodą. Można czekać na obfity deszcz (to wersja dla szczęściarzy).
Potem lejemy starannie sektor po sektorze przerobiony wrotycz (napar, gnojówka itd).
Na koniec bardzo ważna czynność, czyli znów obfite podlanie trawnika.
Wszystko po to aby nasączyć ziemię roztworem i "popchnąć" go w głąb ziemi.
Hehe, wyszło, że trzeba zastosować PZP - podlać, zlać, podlać.

Wiadomo co stało się teraz z pędrakami i opuchlakami (dorosłe zakończyły żywot). Otóż teraz są małymi wygłodzonymi larwami jeszcze płytko siedzącymi w ziemi. Ale jak ziemia zacznie się ochładzać, to zejdą niżej by zimować.
A profilaktyka polega na tym, że lepiej już teraz tłuc małe gadziny, nie czekając do przyszłego roku jak po zimie obudzą się wygłodniałe i dopiero zaczną ucztować na korzeniach roślin i trawnika. Na wiosnę znów trzeba lać, oczywiście. Ale jest szansa, że jeszcze tegoroczne działania zmniejszą populację.

I na koniec o babciach. I tu jest wielowymiarowość "problemu".
Po pierwsze, kiedyś bardziej szanowano ziemię i zwracano jej to co spłodziła. Był kompost, był obornik lub kurzeniec, była słoma, był popiół, były mączki kostne, rybne, wiórki rogowe, krew (zazwyczaj z koszernej ubojni), była gnojowica, było motyczkowanie.
Był powszechny płodozmian. Nawet w kwiatkach jednorocznych
Były też wyraźne cztery pory roku i stabilna, przewidywalna pogoda- deszczowa ciepła wiosna, mokry sierpień. Była wyraźna długa jesień.
Była zbawienna dla gleby śnieżna, mroźna zima. Zwłaszcza zima -mróz powodował, że kryształki lodu rozsadzały grudki ziemi, a topniejący śnieg nawadniał głęboko. Pokrywa śniegu chroniła ziemię przed suchym, mroźnym wiatrem i degradacją gruzełkowatości.
A teraz co mamy?

Teraz mamy erę sztucznych, ropopochodnych nawozów ułatwiających życie ogrodnikowi/rolnikowi, ale mordujących życie biologiczne, niezbilansowane nasycenie związkami, zakwaszenie, czyli w efekcie zasolenie.
Mamy granulowany obornik wyprażony w min. 180stopniach z wyprażoną i zabitą ciśnieniem florą i fauną, w efekcie to pył. Nawiasem mówiąc temp. naturalnego kompostowania się obornika jest od 75 do nawet 95 stopni... stąd ryzyko samozapłonu. Temperatura kompostującego się kompostu to 70-75 stopni. Taka wyjaśniająca dygresyjka
Przez nawozy nie mamy utrzymującej wilgoci próchnicy w glebie, ale mamy przepisy UE ograniczające stosowanie obornika i gnojowicy.
Mamy uprawy w monokulturze.
Mamy środki chwastobójcze na bazie glifosatu, który chelatuje metale (ciężkie) i wprowadza je do wód gruntowych, a korzeniami do roślin.
Mamy suche wiosny, gorące.
Mamy żar lejący się z nieba latem.
Mamy suszę od kilku lat.
Deszczu prawie nie mamy.
Mamy też bezśnieżne zimy, wiatr hulający po odkrytej ziemi i pylący ją niczym piach na Saharze. Bez wody w ziemi nie ma zjawiska kryształów lodu rozsadzających i spulchniających grudki ziemi.
Mamy dzięki temu degradację struktury ziemi.
Mamy też modę na pseudo głębinowe studnie (do 20m), które latem wykorzystywane są do bólu.
Mamy przez to obniżenie się wód gruntowych, wysychanie naturalnych terenów podmokłych, stawów, jezior.
Mamy skażenie wód gruntowych i ziemi bakterią coli, kadmem, ołowiem i innymi metalami ciężkimi.
Mamy wybetonowane i wykostkowane co się da.
Mamy czyste miedze i pasy przydrogowe, które kiedyś były siedliskiem ziół i schronieniem dla wielu zwierząt i owadów.

Już mi nawet nie chce się pisać co my teraz mamy... Utraciliśmy tak niewiele, "zyskaliśmy" tak dużo. Straciliśmy prostotę przyrody i życia.

Wszystkie punkty dotyczą tylko aspektu gleby. Nie rozwodzę się nad GMO itd.

Jest jeszcze kwestia co kiedyś rosło w ogródkach babć. To były proste kwiaty i rośliny. Teraz mamy ogrody botaniczne w ogródkach lub "pola golfowe". Czym dziwniejsza posadzona roślina lub bardziej egzotyczne drzewo tym lepiej. Nasze rodzime gatunki już są "be"
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies