Poza nieszczęsną borówką i malinami mam rabatę truskawkową, którą stanowczo w tym roku muszę powiększyć
No i mini sad - powstał nie tyle z potrzeby zjedzenia własnego jabłka, a bardziej z powodu covidowego szaleństwa w zakupie działek... No niestety, część widoku jaki miałam z tarasu będzie niedługo pieśnią przeszłości, działki sprzedają się jak świeże bułeczki
Dzięki za miłe słowa.
Egzaltacje rzeczywiście nie są moją mocną stroną. Może coś tracę?
Do bielenia sporządza się roztwór o konsystencji śmietany z:
1) wapna rozpuszczonego w wodzie z dodatkiem mleka (u mnie było to 2 kg wapna)
Może to być zwykłe wapno budowlane albo w opakowaniu z napisem "wapno do bielenia drzew". To drugie jest oczywiście sporo droższe.
2) białej farby emulsyjnej nieco rozcieńczonej wodą
Powiem na wstępie coś oczywistego - wpisy tutaj sporo mowią o „kierowniku” wątku.
A to co mowią Twoje jest tym, co mi bliskie i dla mnie cenne - inteligencja, spokoj, brak egzaltacji. Do tego piękny ogród!
Geometryczny sad podoba mi sie niezmiernie. A w temacie bielenia drzewek muszę zmobilizować małżonka . Podpowiesz, jak to robisz? - w sensie czym konkretnie?
Sad to moje marzenie
Ja też się nie znam, ale dopóki się nie spróbuje, to się nie pozna. A jabłonie są najłatwiejsze w uprawie, gorsze są grusze i czereśnie - tyle wiem z doświadczenia Rodziców i Babci. Myślę, że dobra odmiana plus dobre stanowisko, czyli dobry start to połowa sukcesu. Potem się będziemy uczyć, co potrzeba
Tak, zdrowie najważniejsze!
Dzięki za wiarę we mnie Basiu, znaczy w moje możliwości Zimą podszkolę się w uprawach w szklarni, już zresztą oglądam filmiki o tej tematyce.
Ten rok obfitował u nas w nowe przedsięwzięcia ogrodowe Powiększyłam rabaty, przeniosłam ziołownik, powiększyłam i zmieniłam na bardziej trawiasta rabatę kwiatową przy warzywniaku.Postawiliśmy tunel. Zaczętę jest usuwanie starego żywopłotu( reszta wiosna)i posadzenie
w to miejsce miskantów i jeżówek( Teraz nowy żywopłot będziemy mieli po stronie sąsiedzkiej( odpadnie, a raczej zamieni się nam przycinanie na wysokości powyżej 2m na przycinanie traw przy ziemi- przecież do młodości nie idzie...)
Za to EM posadził sadek ( więc cięcia i tak będzie więcej-HA!HA!Ha!) Mieliśmy do tej pory kilka owocowych drzewek wzdłuż siatki , ale sadzone kiedyś w ten nasz piaseczek i to może dlatego słabo rodzą i chorują , niektóre okazało się ,że są też za głęboko posadzone. Może teraz wraz z pogłębianiem wiedzy udadzą się bardziej?
Oprócz starych odmian jabłoni i gruszy, kilka nowych, także wiśnie, czereśnie i śliwy. Skusiłam się na dwa kolumnowe drzewka ( jabłoń i grusza) i z nowości dla mnie - śliwę wiśniową Hollywood. O sad w większości ( mam nadzieję)zadba eM.
Tak więc Basiu robota bez nas nie może wytrzymać!
Buczek już prawie zrzucił liście, tu jeszcze z nimi
Zuza, w sad się nie wtrącam, doradzać nie będę, najwyżej powiem "a nie mówiłam"
Ale zaciekawiła mnie Twoja chryzantema. Co to znaczy "wysadzona na zimę z doniczki"??? Kupiłam w tym roku wyjątkowo piękne, są właśnie w doniczce, chciałabym żeby ze mną zostały, a info z netu - różne, przeważnie sprzeczne co z nią zrobić jak przyjdą mrozy. Podpowiesz?
Dziękuję za ciepłe myśli
Dzisiaj z kolei jest dzień wspominania mojego Dziadka i co ważne - i mój Tata i Dziadek uprawiali ogrody. Dziadek był od warzyw, Babcia od kwiatów, miłość do róż mam po Babci, a zapach własnej marchewki czy pomidora znam dzięki Dziadkowi. Pradziadkowie też mieli ogród, więc mój Tata miał podobne wspomnienia z dzieciństwa - tylko tam był jeszcze sad, na który mi brak miejsca, ale spróbuję wycisnąć co się da.
Siłą rzeczy jestem dziedzicznie obciążona miłością do ogrodów
Ale tym pytaniem o pergolę, Zuza, to mnie zbiłaś z tropu Ja mam nadzieję, że wigorność Mme Isaac zużyje raczej na pokonanie naturalnie ciężkich warunków glebowych, niż bujanie w obłokach
Gdyby jednak, mimo warunków, zechciała rosnąć wielka - to wtedy się będę martwić Albo będzie się opierać o żarnowce, albo ją skrócę, albo zobaczymy
On nie mój, on Małżonka Ja się od sadu odcięłam, nawet jak on mini, bo i tak nie ogarniam swojej roboty
Za radą sąsiadki wokół drzewek poszedł świeży obornik, ten od Tych Wspaniałych Byków... Pni nie dotyka, przysypany jest skoszoną trawą żeby doznania zapachowe ograniczyć... Ja się nie wtrącam, choć moja wiedza nabyta mówi, że taki świeży obornik to tylko się nadaje na walkę z czasem, ale jak na wiosnę drzewka wyrosną jak baobaby to mi łyso będzie
Jolu, już jest znowu. Wejście do domu jest z boku w stosunku do drogi, a widok pełny na las mamy od południa, tam gdzie balkony i salon. Od strony zachodniej mamy za naszym żywopłotem widok na sad sąsiada i jego sosny w tle. Nasz górny ogród ma jakby kształt litery C tylko że z kątami, nie liczę domu. Wszystko płynnie łączy się ze sobą i zazębia (nie wiem, czy coś z tego zrozumiałaś, ale nie umiem inaczej wytłumaczyć...)
O, tu widać to wejście do domu, ono jest od wschodu. Droga jest od strony północnej.
Mini sad powiadasz mojemu na razie nie spieszy się w górę i w po szerokości, oby Twojemu bardziej się chciało.
Za chwilę przesadzam wiąz JH, za dużo nie przesłoni(na razie do koła sięga ), ale może kiedyś trochę i cień da na ławeczkę obok (jak ją za lat parę postawię)
Nawet nie wiesz jak mi miło to czytać czuję się jak córka marnotrawna trochę, bałam się wrócić i odezwać
A odpowiadając i Tobie i Mgdusce - to prochu nie wymyśliłam, niestety
Od strony drogi powstał żywopłot z pęcherznic luteus - w zimie będzie goły ale w zimie wycieczki w sprawie kupna działek nie chodzą, to dam radę, a sąsiadów od tej strony akurat bardzo lubimy W słuszności wyboru przekonał mnie zresztą jeden z odcinków NoG
Od kolejnej zagrożonej strony - powstał mini sad - prawie dokładnie jak u Ciebie Zuza Drzewka młode, ale zakładam, że się rozrosną i mi widok na nowego sąsiada przesłonią
Od trzeciej strony - no cóż, mam tam kilka sporych drzew, to poszły pomiędzy nie krzewy, pęcherznice, budleje, żylistki i coś jeszcze, nie pamiętam - jaki będzie efekt jak to wszystko urośnie, nie mam pojęcia
Czwartą stronę mam nieobsadzoną, ale też nie czuję póki co potrzeby - miło z sąsiadką już znaną przez płot pogadać
Generalnie nie chcę się obsadzać żywopłotami murami typu tujowe, ale w dobie zagęszczeń działkowych chciałoby się cosik przesłonić, zobaczymy jak wyjdzie
Ewa, już po konsultacji z Kwartetem i tak: grusze wchodzą w owocowanie późno, nawet po 7 latach, więc plony póki co liche. Anka sadziła roczne zrazy, co 60 cm. Odmiany - to zależy jakie Ci smakują, ona ma Konferencję (ta zaczęła owocować najwcześniej), Lukasówkę i Faworytkę. Odmiany różne, żeby dochodziło do zapylenia - chyba, że masz w sąsiedztwie sad, to wtedy problem z głowy.