Najpierw ogólnie
Dziękuję za gratulacje. Bycie babcią to kolejny etap życia i odrobinkę żal, że to już, ale jest to też wielkie szczęście i radość.
Alicjo
Jak się teraz patrzy na różankę aż nieprawdopodobne, że tak tam było jeszcze zdaje się chwilę temu. W te burości teraz, wydaje się jak inny świat
Aniu
Do mistrzostwa to daleko, nawet o tym nie marzę, ale nie powiem różanka mi się udała chyba, przynajmniej latem
Helen
Dziękuję
Antracyt
Czerwiec i lipiec to jej najlepszy czas. W tym roku pierwszy raz kwitły na niej floksy, którymi przedłużyłam trochę okres atrakcyjności. Niewiele tam już można wcisnąć ale może uda mi się upchnąć jeszcze penstemony i astry niskie. Taki mam zamiar wiosną
Mirko
Ślicznie dziękuję za pochwałę różanki. Puchnę z dumy. Ta róża o którą pytasz to Mandarin. Bardzo odporna, bezproblemowa. U mnie nawet mszyce się jej nie tykają. Do tego ma piękne błyszczące liście, które bardzo długo pozostają na krzewach. Kwitnie niezawodnie, kwiatów multum. Jedynie co to nie pachnie. Mam tam trzy sztuki posadzone blisko. Wydaje się jakby był to jeden ogromny krzew. W opisach podają czasem, że to miniaturowa róża, ale ja bym jej tak nie nazwała. Spokojnie do pasa mi dorasta. Jesienią dosadziłam jeszcze trzy krzaczki tej odmiany w innym końcu różanki i liczę, że tam też będą tak ładne.
Szałwię po 2, 3 szt sadziłam. Głównie jest to Caradonna ale i jakieś NN, trochę niższe
Ogrodówki że zdjęcia to Otaksa. Diva bardzo późno mi zakwitła w tym roku. Może przez zimną i suchą wiosnę. Już myślałam, że zupełnie zastrajkuje. Ciężki to był sezon dla mojego ogrodu bo prawie bez mojej opieki. Ogrodówkom wszystkim posypuję jesienią ałunu i co trzy lata tak mnie więcej siarki. Divę też wybarwia. Chodzi mi po głowie by trochę ogrodówki okryć na zimę i wymyśliłam by zrobić takie pudła styropianowe bez dna i góry, same ścianki. Na górę narzuciłabym włókninę kokosową. Chcemy jechać i kupić styropian w grafitowym
kolorze by się tak nie rzucał w oczy jak biały. Zobaczę jak to wyjdzie
MagdaLenka
Dziękuję
Haniu
Szkoda, że dzieli mnie z wnusią sporo kilometrów, trochę rzadziej ją będę widywać ale pewnie nadrobię ilość spotkań siłą babcinego uczucia
W tym pędzie ogród był innym światem Haniu. Przyjeżdżałam i zalegałam w altanie. Nawet jak komary gryzły to było bosko
U mnie są 3 rodzaje ich wysokie . średnie i niskie ale tylko jeden kolor nie znam nazwy ale ędopasowywać bo chcę mieć taką piętrową kępę .Na wiosnę będą nasiona i sadzoneczki to mogę ci wyslac jak chcesz ale musisz się przypomnieć.
To foiletowe to floksy jednoroczne. Kupiłam nasiona tak było napisane na torebce ale ja mam wątpliwości tak czy inaczej kwitły całe lato do póżnej jesieni .
Zmiany mi chodzą po głowie już jakiś czas. W niedzielę wprowadziłam je w życie.
W miejscu wykopanych mieczyków rosną już hortensje bobo i motherhood.
Wybrałam niskie odmiany. Posadziłam 12 szt, co 3szt na przemian z trzcinnikiem england.
Tu z hortkami.
Jeszcze chce zagęścić rabate przed rozchodnikami chyba niską trawką lub carexami.
Mam tu tawuły japońskie, floksy i skalnicę górską oraz prymulki.
Jak się uda to w weekend.
Potem zmiany na obwódce bo lawenda nie odbija jak należy po sierpniowym cięciu
co widać na foto.
No i mam tulipany do posadzenia. Ale to już do przedogródka.
Gadiole wsadzę wiosną.
Na razie schną i sporo ich sie namnożyło.
Myślę, że niektóre z jego żelaznej listy roślin, to sprawdzone byliny i trawy. W jego ogrodzie w Hummelo widziałam dość duże poletko przeznaczone na eksperymenty, wtedy floksy były pod obserwacją.
Aniu różyczka oczywiście zachwycająca, ale, że kwitną Ci jeszcze floksy? Niesamowite. Moje już wycinam, po deszczach zrobiły się brzydkie, a kwitły drugi raz po przycięciu.
Jakże Ci Jolu tego poczucia zazdraszczam. Ja niestety sporo w ogrodzie zrobić nie zdążyłam i już nie zdążę, pocieszam się, że rośliny sobie i bez tego poradzą tylko widoki będą inne niż bym chciała
Przepadłam w pracach ogrodowo - domowych, czasu mi brakuje. Ale już widać koniec zaplanowanych robót. Będę mogła zapaść w sen zimowy z poczuciem dobrze wykonanych prac .
Elisko, floksy u mnie już przekwitają. Czy zawiązują nasiona - nie mam czasu żeby sprawdzić. Zresztą ostatnimi dniami pogoda nieodpowiednia.
Asiu, mam tak samo, też lubię oko zawiesić na ładnych rabatach czy to w tzw. przestrzeni publicznej czy w ogrodach prywatnych. Na wydmy też bym się wybrała, ale może to być trudne do wykonania dla moich nóg. Czekam na relację z twoich wędrówek po trójmiejskich rabatach.
Haniu, cebulek jeszcze nie sadziłam, póki co mam jedynie wykopane krokusy do upchania w ziemi. Więc nie jest źle.
Ja mam do Łeby niedaleko ale rzadko bywam. Zaglądam z ciekawości raz na rok albo i rzadziej żeby sprawdzić co się zmieniło.
Elu u mnie wszystkie rodzaje astra jeśli w głąb nie dociera światło to od ziemi łodygi zrzucają listki. Każdy jeden który jest gęstą kępą lub rośnie w masie tak ma, ale tego nie widać bo są tak gęste, a przynajmniej od połowy wysokości tak mają listków, że zasłaniają dół łodygi i korzeń. Grzyba mi astry na razie przez te 9 lat co je mam nie łapały. Mączniaka miały chyba raz na samym początku, pod tym względem floksy u mnie są gorsze.
Zauważam, że częściej grzyb występuje na nich gdy rosną w półcieniu niż w pełnym słońcu. Ale i od odmiany też chyba zależy. Mam w tym sezonie astra, który rośnie w istnym cieniu i gąszczu, po lądowaniu bażanta miscant zebrinus się na nim dodatkowo wyłożył, a ten mimo to zdrowy i kwitnie ładnie. ALe mam też takiego wysokiego bo powyżej pasa mocno, gdzieś do połowy żeber, póóźniejszego bardzo ekspansywnego, który ma co sezon od dołu listki zasychające, ale też nie wyżej niż do połowy łodygi. Chyba ten brak słońca, a może i przewiewu ma największe znaczenie.
No widzisz, a moje wszystkie wiosenne, kupowane w doniczkach, choć mówią, że róże najlepiej właśnie jesienią sadzić w październiku. Ale ja lubię widzieć co wkopuje.
Aniu, moje róże w większości to zakupy jesienne właśnie.
Baloty z dobrych szkółek są ok. Tylko na czas transportu są zawinięte
Ja moją będę przesadzać w 2 połowie października jak będzie chłodniej, a Alden Biesen przesadzałam wczoraj. Trochę oklapła ale ją zredukowałam mocno i mocno podlałam.
Floksy są ok. Moje po przycięciu kwitną ponownie.
Dla Ciebie groszki Zapach obłędny. Posiałam zanim się powojnik zagęści, a on oszalał
Mamy jesień Są kasztany
Powoli zaczynają kwitnąć astry jesienne
Mój zawilec, taki skromny
Powtórzyły kwitnienie floksy, właściwie te chyba prawie cały czas kwitną, wycinałam im na bieżąco przekwitłe kwiatostany, kolejne zakwitały
Ooo! Ania mnie nawiedziła Tak dzisiaj wykopek ciąg dalszy, posadziłam 3 perowskie, moje z podziału, 5 rozchodników nn z podziału, 1 rozchodnik nowy Thunderhead, 6 kuklików (z trgorocznego zakupu dwóch ) 2 rozplenice japońskie Red Head, nową hortensję różową, ale najpierw zrobiłam jej miejsce i wykopałam forsycję. Forsycja miała duuużo lat i się namęczyłam przy korzeniach, ciachałam piłą ręczną i nożycami do gałęzi, ale odniosłam sukces
Że też człowiek musi się tak utyrać, żeby się dobrze czuć
Basiu jak miło, że podzielasz mój zachwyt nad hortensją ciekawa jestem jak przezimuje, czy da radę. Hakonki jakoś u mnie rosną dobrze, W zeszły m roku rozdzielałam ciemnozieloną i w tym jest wielka i gęsta ok 70 cm.
April - dzięki widzę, że miłośników nietoperków jest więcej
Ewo - dzięki hortensja dostała rumieńców, ja też jestem ciekawa efektu końcowego, bo pewno na przyszły rok zobaczę jak się zagęści
Margo - to jestem bardzo ciekawa co tam robisz moją inspiracją co do ceglanych budów była robota Szymki z Ogrodu ciągłych zmian, jej wątek przejrzałam od pierwszej do ostatniej strony polecam. Co do pergoli, najtrudniej było z pierwszą. Dziesiątą to chyba zrobię z zamkniętymi oczami
Magdzia też dzieliłam, nie wytrzymałabym tak długo w oczekiwaniu np na wiosnę, pracuję "tu i teraz"
Elu mogę Ci chętnie przesłać, oczyszczone z sucholców i z chwastów, zanurzone w wodzie od wczoraj. Wyślij adres na priv. Chętnie prześlę, mam na ok 1/2 metra kwadratowego lub więcej, zależy od odległości pomiędzy kłączami.
A wczoraj odwiedził mnie taki "koliberek" podobały mu się powtórnie kwitnące po cięciu białe floksy