O to na takie metry potrzebny jest wielki gar aby zrobić wywar z wrotyczu
Trzeba pamiętać, że wrotycz to nie Decis i po jednorazowej aplikacji opuchlaki nie uciekną z ogrodu
Będzies w Skierniewicach?
Nie ma sprawy pod warunkiem, że będę wiedziała która to?
poszłam sprawdzić bo przesadzałam wiosną kilka razy - to chyba ta kępka na górze z lewej, ta z prawej nie kwitnie tak pięknie ale jest płożąca, z przodu żurawki
chcesz tojeść w pakiecie z tiarellą płożącą?
drugi rok rosną u mnie - szwedzki w owockach i mączny który w ogóle nie kwitł
za to wrotycz nieźle się ma - niestety ślimaków nie odstrasza
Noo, od wczoraj przeczytałam o pędraku chyba all co możliwe, zakupiłam już wrotycz, a tu zabiła mnie informacja o kruszczycy, bo te moje robaki właśnie tak wyglądały, chyba. Niestety zrobiłam im tylko grupowe foto...
jedyne, co mnie zastanawia, to fakt, że przy zrywaniu trawnika też były nieliczne sztuki, czy tam też kruszczyca może być, czy mam może podwójnych gości??? Zaraz wrzucę fotkę grupową, przepraszam z góry za zdjęcie grozy, błee)
Kochana to ja pisałam po nocy i może nie do końca zrozumiale. W szkole miałam nauczycielkę, która zawsze mnie klęła za 'dziwne skróty myslowe'. Sorki...
To tak bardziej zrozumiale- mam połać czegoś co uważałam za wrotycz, choć teraz tak się zastanawiam czy to nie jakiś krwawnik. Jak przestanie padać muszę na spokojnie oblukać.
A rozchodniki miałam dwa- jasno różowy i biały- jeden po zimie nie wylazł, tylko nie wiem który. Czekam, a on moją cierpliwość wystawia na próbę.
Wrotycz na pewno się gdzieś znajdzie na jakimś poboczu, nieużytku. Ja podlewałam gnojówką zrobioną w pażdzierniku i listopadzie. Było już zimno, a wrotycz cały przekwitnięty - ale moc w nim była duża od nagromadzonego przeciwrobaczego tujonu. Gnojówka stała ok. 2 tygodnie, kiedy zaczęłam podlewać. Podlewałam rozcieńczoną 1:2 z wodą ze 3 razy w ciągu tygodnia. Wiosną to za póżno. Z wrotyczu pozostaną jedynie resztki kwiatostanów, a same młode liście nie będą jeszcze miały wystarczającej mocy .
Ja wrotycz mam od dawna z ogrodzie przy różach. Te w jego obecności są bez skazy, te dalej - całe w plamistości.
Daria, liście goji porażone przez mączniaka w dużej ilości się obsypały na ziemię, odkurzaczem je momentalnie zebrałam. Czyściej się zrobiło no i mniej patogenu się rozniesie.
Wrotycz zawiera trujący tujon, tak więc liczę na to, że te paskudztwa wytruje chociaż w części.
Jutro ma być ładny dzień, na pewno porobię jakieś fotki, tak więc nie bój się - pozanudzam Was jutro
A maliny ...hmm, jeden rząd powiedzmy dosyć rośnie, dwa są do niczego. Już chyba pisałam kiedyś, że eM. ma zamiar zrobić tam dodatkowy dren, bo wydaje nam się, że te maliny mają za mokro.
Jolka, odkurzacz się dobrze sprawuje to super. Ja na razie nie kupiłam, choć bardzo byłby przydatny bo mam dużo żwirku.
To Ty odkurzałaś normalnie z krzaczków i wciągało te liście co słabi się trzymały, czyli te porażone?
Choróbska w tym roku atakuja roślinki, bo dużo deszczu. Dużo ludzi narzeka na choroby róż w tym sezonie. Tak też niestety się zdarza. Bezproblemowo rosną najlepiej chwasty, no niestety.
Wrotycz u mnie w okolicy rośnie w rowach, nigdy nie robiłam takiej nalewki. A czy wrotycz działa zapobiegawczo? To bym też podlała moje roślinki.
Co z tymi opuchlakami wszędzie, jakie to paskudy. Potrafią uśmiercić całe rośliny od korzeni.
Widoczki piękne, bo masz ładny przestrzenny ogród.
Jeszcze bym chciała żebyś pokazała swoje królestwo, póki lato i wszystko kwitnie.
Polinko a myślisz, że tym wrotyczem to mozna teraz jeszcze podlać? To będę gotować. Idę do ciebie odnaleźć przepis...
Polinko ja w dużej mierze uczyłam się na błędach. Ale też się dziwię, że niektóre osoby dopiero zakładające ogród i już będące na forum- mimo dostępnej wiedzy nic z ziemią nie robią. Bardzo zmieniła się u mnie ziemia, choć wiem że długa droga jeszcze przedemną. Ale widzę pierwsze efekty i to ogromnie cieszy.
Plan walki... hm... podlałam decisem i narazie będę obserwować jak sytuacja się rozwija. Rośliny mam jeszcze luźno, więc na wiosnę pomiędzy te właściwe można coś tam posadzić/posiać. Wrotycz też mam... Tylko spokój może nas uratować...
I po to jest to forum.
Musi być dobrze. Na szczęście rosnie u mnie od niedawna 'koniczynka' czterolistna. Dar od Mariusza.
Jeśli mogę się odezwać w sprawie walki z opuchlakami to u mnie skuteczne były dwa sposoby-Decis i wrotycz.
w pierwszym (mniejszym )ogrodzie używałam wywaru z wrotyczu do podlewania. Gotowałam ten wywar przez cały sezon Od tego czasu wrotycz dodaję do każdej gnojówki-odpukać opuchlaków nie mam W drugim większym ogrodzie za radą Toszki użyłam Decisu. Po jednej aplikacji rabata czysta.
Zdaję sobie sprawę, że w duużych ogrodach takie jak Wasze, sprawa jest utrudniona ze względu na powierzchnię nie wyobrażam sobie na 50 ar biegać z wywarem z wrotyczu ale z własnego doświadczenia wiem, że Decis daje radę.
Czytam Was cały czas i jestem pełna uznania dla Ciebie Aniu i dla Tutka, że tak walczycie o zdrową glebę w ogrodzie! Nie wszyscy przyjmują do wiadomości, że to podstawa dla rośllin.
ania wybacz ale wpadłem w fazę opuchlakową powiedz jaki masz plan walki z nimi. poczytałem i rzeczywiście wrotycz piołun a nawet podobno szałwia lekarska działają nie mowiąc o gryce
jedż na grzyby!! - odpoczniesz odsapniesz nabierzesz MOCY
ania ja juz sam nie wiem tak naprawdę to nie mam ogrodu tam gdzie kompostownik to są same chaszcze a podobno one lubią takie miejsca.posłuchaj 4 strona o opuchlakach na forum mazan pisze że ma małe poletko na którym rosnie mu tylko wrotycz hoduje go i robi wywar i nie ma żadnego gada i jeszcze paproc orlica podobno tak mocna jak bomba atomowa!a te u mnie to te nogi maja duże jak opuchlakowe a z drugiej strony w kompostowniku nie ma korzeni a więc pokarmu dla nich zrobiłem go na goraco wiosną
poradzisz sobie ze wszystkim ! przywiozłem te opuchlaki do domu do wrocławia i bedę straszył znajomych