U mnie smutny czas, przedwczoraj odeszła moja ukochana Babcia. Świat na chwilę stanął w miejscu. To był najlepszy człowiek, jakiego znałam. I choć byliśmy przygotowani na Jej odejście - miała 98 lat, to została pustka nie do zapełnienia, stary dom i sad za stodołą. Odeszła tak pięknie, jak żyła. Będę tęsknić.
Chemiczna kanapka! Piękne określenie. Może mu ta szynka fosforyzowała pod ławką?
A ja dzisiaj robiłam własne kiełbaski. Jutro będzie wędzenie.
Miałam babcię, z sadem, z drewnianą stodołą, za którą był spory warzywnik. Czas przeszły, niestety. Dobrze, że wciąż masz swoją.
Ha, przypomniało mi się, jak mój trzeci z kolei syn przyniósł ze szkoły nietkniętą kanapkę, co w Jego przypadku zwiastowało zwykle ciężką chorobę i na pytanie, dlaczego nie zjadł, odpowiedział: "Bo zrobiłaś mi chemiczną." Tak to jest gdy się dzieciom nagada, ile chemii w szynce ze sklepu, a potem w przypływie desperacji się kupi takową
P.S. Nuda, nuda, wszystko piękne, kipiące, zielone, błogie Taką nudę lubię. U mojej babci na wsi jeszcze stoi stara stodoła, a za nią stary sad.. Ściskam ciepło!
Jutro będę kopać i bardzo ciekawa jestem do ilu cm nasiąknęła gleba.
Z trawnikiem nie fajnie ale może nie będzie rąk źle. Ja swojego dosiać ciągle nie mogę, goła ziemia leży, kombinuję co tu zrobić żeby co nie siać. Nawet sad i krzewy owocowe myślę czy by nie stworzyć w tym miejscu.
Jangizacja mnie zainteresowała. Zrobię eksperyment.
Gdybym mogła wybierać zastany za oknami krajobraz, to byłby on podobny do Twojego. A za stary sad z drewnianą stodółką w gratisie, zaprawdę oddałabym wiele. U siebie, na niewielkim w sumie terenie, próbowałam stworzyć namiastkę, bo po latach uświadomiłam sobie, że człowiek plus parterowa chałupa otoczona swojskimi chaszczami= pełnia szczęścia. Widać w nich zmienność pór roku i o to mi chodziło.
Kochani, jak zagospodarować ten wydzielony obszar?
Strona północno-zachodnia,bajzel łokrutny,brak zmysłu ogrodniczego zachodzące słońce litości nie miało i spaliło bukszpan i żurawki ...:/
Na działce mam stary sad, kilka bukszpanów,brzozy, wierzby świerki i milion pińcet rudbekii i nagietków- teściowa siała...
Wraz z liliowcami sad czereśniowy. Drabiny przystawione dla turystów
te, mimo, ze malutkie były najsłodsze
między czereśniami nowe nasadzenia liliowców
Cześć Elu Pamiętam jak kiedyś Walerek pisał, ze przechodzenie na ekologiczną uprawę ogrodu powinno się odbywać etapowo i cieżko będzie w pierwszym roku od razu uzyskanie zadowalających efektów. Przekonałam sie teraz o tym z jabłonką, która w poprzednich latach była kilkadziesiąt razy w roku opryskiwana chemicznymi środkami...Naiwna w swojej głupocie myślałam, ze po posadzeniu uda mi się stosować tylko HT i PW, i będę miała zdrowe drzewko...Po konsultacjach z Walerkiem doszłam do wniosku, że może za dwa lata i moja jabłonka będzie zdrowa tylko na ekologicznych opryskach. Teraz póki co muszę ja ratować chemią
Dziękuję, ze do mnie zajrzałas i napisałaś! Wspieram wirtualnie w eko-opryskach i trzymam kciuki za ogród
Polinko, zajrzałam do Ciebie, żeby zobaczyć w jakiej kondycji jest Twój eko-ogród i jestem pełna podziwu.
Ja jeszcze nie wyrobiłam takiej samodyscypliny, żeby z należytą konsekwencją stosować eko-opryski. Jest lepiej niż w ubiegłym sezonie. Przynajmniej sad i warzywnik jest czysty od chemii, ale jeszcze niestety nie od szkodników.
Pozdrawiam
Tu będę dyskutować, bo w naszej kulturze wiejski ogród oznaczał warzywniaczek na skrawku ziemi przy chałupie chłopa pańszczyźnianego...
A duże ogrody były przy dworkach i pałacach.
Jak był sad to był to sad. Jak jagodnik to jagodnik, a kffiutki rosły wciśnięte pod płotem. Szlachcianki, te bogatsze miały różanki. Przy pałacach i większych rezydencjach królowały ogrody w stylu francuskim.
My po prostu nie mamy tradycji wiejskich ogrodów
Natomiast w dużych, starych ogrodach żywopłoty liściaste były sadzone w trzech rzędach co dawało skuteczną osłonę/parawan przed wiatrami i oczami.
Miałam okazję być w kilku takich, starych (sprzed 1 wojny światowej) polskich ogrodach i byłam zachwycona własnie zywopłotem. Od drogi wyglądało to jak chaszcze. Nieprzebyte chaszcze na 10-15m szerokie. Zawsze wjazd od bramy był po łuku, tak by od wejścia nie było widać posesji i...cudownego ogrodu.
ja miałam na początku takie zakusy zeby żywopłot był z krzewów lisciastych i nie w jednolitym szpalerze tylko napackany ...z krzewuszek forsycji dereni kalin azali i tego typu roslin ....a z przodu RH ( bo takie żywopłoty widziałam w Niemczech - cudne tylko Rh u mnie kiepsko rosna ) ....ale szybko sie pokapowałam że zima bedzie łyso jak liscie opadną ...no i pstrokacizny niejednolitej nie zniosę nawet berberysy i pigwy miałam u siebie ...wywaliłam te kujoki bo przerastały chwastem i trudno było wyplewić a pod pigwy podkaszarka nie wjeżdzała
czy masz gdzies pokazane inspiracje które do ciebie przemawiaja ?..tzn styl ogrodu ...styl zywopłotu ...itp. może warto takich w necie poszukac wtedy łatwiej bedzie coś wybrac i dopasować
czeremcha to też ładny krzew-drzewo ...troche zapomniany
PS. a sadami sasiedzkimi wokół bym sie nie inspirowła i nie dostosowywała to tych nasadzeń ...sad sadem a ogród ogrodem w końcu po to chcesz mieć zywopłot żeby od sasiedzkich widoków sie odciąć a wewnątrz chcesz stworzyć swój jedyny niepowtarzalny roslinny świat
Fajne wspomnienia, eh te smaki z tamtych lat
Narzekam, bo serio jest za mały. Kocimiętki posadziłam w miejsce tych, które wyrwałam. Są trzy razy mniejsze od tej kocimiętki właściwej, także luz nawet się zrobił.
Dla Ciebie krwawnica, ożanka i hortensja dębolistna
Rwać czereśni nie lubię, ale jeść już tak. Takie w ciemnym kolorze pamiętam z dzieciństwa kiedy odwiedzałam ciotkę. Miała piękny sad z odmianami owoców których teraz już kupić nie można.
Narzekasz że masz mały ogród a ciągle dokupujesz roślinki....U sąsiada je sadzisz?
Ciekawe ile ja Piwonii bym przywlekła z tego miejsca.
Jak to robisz?
Ja też nastawiłam się na eko, zaopatrzyłam się we wszystko, co proponuje Mazan, stosuję (no może jeszcze systematyczności brak ), jest poprawa, ale w szczególnych przypadkach muszę zadziałać chemią w ogrodzie ozdobnym. Warzywnik i sad jest eko. Ale młode pędy czereśni tak zaatakowała mszyca, że w końcu prysnę mospilanem.
Pozdrawiam
Haniu piekne wierszowane wypowiedzi. Powojnik piekny. U mnie piwonje juz przekwitly z upalu.
Juz masz takie pomidory o matko. Popatrz swiat oszalał.
Jechalam dzisisj przez sady czeresniowe gełezie sie uginaja od czeresni.
U nas czeresnie po 8 zl.
Jezeli nic tragicznego mam na mysli grad sie nie zdarzy to urodzaj owocow bedzie.
Tutaj w sadach maja nawodnienie ze studni glebinowych wiec tutaj nie będzie problemu najgorsze jest gradobicie.
Chociaz nie daleko mojej dzialki sad z gruszkami ok 5 ha jest zadaszony siatka od gradu. Ogrodnik mowi, ze warto bylo od zalozenia ani razu 5 lat grad nie padał przed zalozaniem kilka razy w czasie sezonu.
Bardzo miło Cię gościć. Cieszę się, że przebrnęłaś przez mój wątek. Dziękuję też za cenne rady.
Działka rzeczywiście jest długa na 100 metrów a szeroka na 22.
Ogród Japoński będzie z przodu domu, z tyłu zaś warzywnik, sad i rabaty kwiatowe. Narazie pracuje nad ogrodem japońskim. Stawu w najbliższej przyszłości nie przewiduję, ale źródełko tak i suchą wodę też.