Juzia
Haniu, staram się. Szklarnia jest zrobiona ze starych, chyba pofabrycznych okien. Chyba z rozbiórki albo z wymiany na nowe. Te miały iść oczywiście na złom i odpad. Znajomy, który tam pracował, wziął je na zasadzie: "szkoda ich, może kiedyś się do czegoś przydadzą". Przeleżały u niego w jakimś pomieszczeniu gospodarczym sporo lat. Na 49 sztuk tylko jedna rama bez szyby.
Oddał nam je, bo to on w ogóle miał nam robić szklarnię od zera, z nowych materiałów. Ale w ubiegłym roku ceny stali tak poszybowały, że... Czegoś szukał u siebie i znalazł te okna. Spytał się mojego m, czy by mi odpowiadały. A mój m zamiast od razu brać, to się mnie pytał

Te ramy miały zawiasy i uchwyty do otwierania. Zawiasy chłopcy nam odcięli, część uchwytów zostawili, bo "może będziesz chciała coś sobie tu powiesić". Chłopcy myślący

oczywiście, że będę chciała. Już nawet myślę nad tym, co i jak. Mam trochę haczyków, mam pojemniczki do wieszania na relingu (kuchenne plastiki ze szwedzkiego sklepu, ale grafitowe, jak znalazł.