...No to jeszcze troszeczkę historii...
Zakupiliśmy posesję z rozpadającą się ruderą i zaniedbanym ogrodem... Ogród - to był stary zaniedbany sad, a w nim wielka skarpa porośnięta starymi drzewami owocowymi i wierzbami...i jak się później okazało- ciekami wodnymi u stóp skarpy... a do tego drenami odprowadzającymi wodę z sąsiednich terenów...Wszystko było porośnięte chaszczami strefy mokrej iroślinnością terenów bagiennych.
I na takim terenie powstał nasz ogród.... stało się to troszeczkę w dziwnych okolicznościach ...a było to o krok od tragedii...
Okoliczny rolnik belował słomę i jedna z takich bel zwyczajnie jemu uciekła ...turlała się przez pola, drogę i po stromej skarpie wpadła właśnie na nasze bagno... wiele czasu trwało jej wydobycie i wiele ceremonii się odbyło zanim ogromny ciągnik z wielgachnymi kołam wydobył się z naszej posesji...pozostały po nim ogromne koleiny i dziury ... w których ku naszej radości zbierała się woda... i tak zrodził się pomysł na wykopanie oczka...pierwszego... dalej to już przerabianie, poprawianie i modyfikowanie ...
Ogród jest pełen kamieni, żwiru i kory... nie wszyscy lubią takie klimaty ...ale my przez wiele lat doszliśmy do pewnego dla nas najlepszego rozwiązania... ścielimy włókninę ...I oprócz znanej już nam metody "prób i błędów" stosujemy jeszcze jedną metodę ..." jak się nie ma na to co się lubi - to się lubi to co się ma..."
Michael Witaj ...dziękuję za miłe przyjęcie...
Nie będę wracała do starych zdjęć ...tak prawdę mówiąc to tych z czasów po zakupie posesji to nie mamy. Pokażę jeszcze kilka fotek z tego roku z wczesnej wiosny:
Pozdrowionka...