Ad.2 Nie popadam w przesadę Przy sadzeniu robię wzdłuż rowek, potem stopniowo w trakcie wegetacji go zasypuję, pod koniec trochę podsypuję i tyle. Nie zależy mi na mega wielkiej części białej. Do tej pory mam pory na zupę i surówki
Ad.3 Cukinia i kabaczki tworzą w miarę zwarte duże "krzaczki". Nie rozłażą się, jak ogórki, dynie, melony i arbuzy. Ładna sztuka zajmuje pewnie około 1 metra kwadratowego ziemi. Ja sadzę gniazdowo, trzy pestki do ziemi, potem delikatnie pozbywam się niepotrzebnych i zostawiam jedną sadzonkę.
Jeśli chodzi o czosnek, nigdy nie sadziłam wiosennego, ale widziałam, że sprzedają go w sklepach ogrodniczych. Kojarzy mi się np.jakiś "Jankiel". Nie powinno się sadzić czosnku w pierwszym roku po oborniku, więc nie wiem jak z towarzystwem pomidorów.
Zazdroszczę tej samowystarczalności! W dzisiejszych czasach to naprawdę świetna sprawa. Nie mówiąc już o cenach warzyw ale o ich jakości. I dlatego w tym drugim ogrodzie chciałabym warzywa, które będę mogła zamrozić czy przetworzyć, tak jak piszesz- czy do rosołu/zupy czy na sałatki. Takie na co dzień warzywa i zioła mam pod ręką w skrzyniach. Myślę, że na przedplony i poplony przyjdzie jeszcze czas Na razie chciałabym skoncentrować się na głównych upraw i poznaniu tamtej gleby bo tam jeszcze nigdy nic nie było uprawiane i nie wiem jak będą rosły warzywa. Póki co na jesień posiałam gorczycę i dodałam obornik. Teraz na przedwiośniu dodam kompostu i będę siać
Przypomniałam sobie, że jeszcze miałam się pytać, czym ściółkujesz warzywnik? Skoszona trawa będzie dobra?
Co do pory, to chciałabym bardzo ale nie wiem jak to z tym podsypywaniem?
Jeszcze się zastanawaiam czy cukinie mogłabym puścić na kompostownik?
Wg mnie na dole powinnaś mieć gotowy kompost. Nie możesz sprawdzić od dołu?
Nie wiem jaki masz kompostownik, niektóre są otwierane od dołu.
Ja swój podlewam. Zeszłego roku mniej podlewałam i wolniej się kompostował.
I eM przerzuca bo ja też słabiutka
Mój pierwszy kompostownik był w wielkim worku, też tylko dorzucałam, bo nie dało się przerzucać. Ale podlewałam go regularnie i dolewałam gnojówki z pokrzyw i skrzypu. Na koniec nawet przesunąć tego wora się nie dało bo był za ciężki. Po roku, rozpruciu go od dołu, kompost był gotowy Nawet mój eM niedowiarek, że z odpadków da się wyczarować kompost, przekonał się i zrobił mi z desek dwukomorowy kompostownik.
Kasiu, powiedz mi czy przez te drzewa które sadziłaś na początku miałaś potem dobrą ziemię dla roślin. U mnie przeraża mnie darń. Bo na zrywanie i przekopywanie nie mam sił więc wymyśliłam że rozłożę kartony i na to Pòjdą chwasty i potem mata żeby powstał naturalny kompostownik i tak po kawałku będę powiększać rabaty.
Jak myślisz. Właściwie to u siebie powinna pisać.
Sama trawa nie nadaje się, będzie gnijącą, śmierdzącą masą. Albo przesuszaj i przy dokładaniu dosypuj naprzemiennie gałązki, suche badyle, suche liście.
Inna opcja - tą trawą ściółkuj rabaty, najpierw cienko, niech przesycha, potem dosypuj.
Kompostownik może być samą pryzmą, ale lepiej aby była jako tylko chociaż estetyczna jak tutaj - w Great Dixter, ale jak widzisz jest tam mieszana masa zielona i sucha.
Co do wielkości, nie tyle sama powierzchnia, co wysokość ma znaczenie. Nie powinna być wyższa niż 100- max 150 cm, a długa może być nawet na kilometr.
Szerokość taka, aby był dostęp do przerabiania, czyli przerzucania warstw. Optymalna 150 cm.
Najlepiej, aby były jednak komory - 3 komory, kompost świeży, jednoroczny, gotowy do użycia.
Może być. Widziałam takie wielkie pryzmy kompostowe kiedyś w Maji w ogrodzie.
Tylko sama trawa będzie śmierdzieć, więc nie wiem co na to sąsiad...
Poczytaj troche w tym wątku jak prawidłowo założyć kompostownik, wtedy zapachów brzydkuich nie będzie
Witam
Czy może ktoś orientuje się jakie największe wymiary może mieć kompostownik?
Oraz proszę o podpowiedź czy kompostownik musi być zbudowany z 4 ścian? Mam na działce dużą skarpę i chciałam przy skarpie zlokalizować kompostownik z dwóch ścian tylko czy prawnie tak mogę. ( mam upierdliwego sąsiada i o wszystko się rzuca). A może taki kompostownik może być gromadzony luzem? Głównie chodzi mi o składowanie trawy.
Miałam na myśli tę małą kopareczkę. Nie nadaje się ostatnio do takich ciężkich prac bo mnie bola stawy i krzyż. A przy sadzeniu trzeba i tak mocno namachać się łopatą.
Nawet kompostownik postanowiłam sobie robić tam gdzie ma być rabata i przykrywać szmatą, żeby ograniczyć ogrodowe tyranie.
Mówisz że choiny nie, czyli zostają tuje wxzwiązku z tym będzie na całej długości jednakowo.
Jakie miłe przyjęcie Hej Asiu, jestem pod wrażeniem tak wnikliwej analizy ...super, o to mi chodziło. Mam nad czym pracować. Gleba to będzie przeprawa nie mała, ale w lutym chyba podejmę rękawicę o ile pogoda nie zmieni się na zimową. Rabaty koniecznie do poszerzenia. Ten szpaler przyszedł mi do głowy ze względu na brak miejsca na posadzenie drzew z rozłożystymi koronami, a chciałabym osłonić się od sąsiadów i wiatrów. Nad jego konstrukcją muszę popracować. Może nie będzie idealnie wpisywał się w klimat ogrodu ale jest w miejscu mało reprezentacyjnym. Kompostownik to dla mnie coś nowego, nie mam zielonego pojęcia jak powinien wyglądać. Uwzględniłam tylko miejsce dla niego. Może coś zasugerujesz, Asiu
Ogród nasunął mi się w stylu morskim, choć nie myślę o takim stricte śródziemnomorskim klimacie(czasami bywa w nich zbyt duży chaos). Chciałabym zachować raczej proste formy, rabat z ograniczoną ilością gatunków roślin. Przemycić pojedyńcze akcenty morskie ale nawiązujące do polskiego morza (np.mikołajek, bądź coś w srebrzystych odcieniach może Wydmuchrzyca ),myślałam o sosnach ubóstwiam.
Chciałabym aby trawy (kocham nad życie) i wszystkie ich pochodne stanowiły pewnego rodzaju szkielet ogrodu. Z drzew liściastych min.: brzoza, platan, miłorząb może coś podpowiecie. Drzewa iglaste lubię, ale u siebie w ogrodzie najchętniej widziałabym sosny i kosodrzewiny. Uwielbiam chortensje, różaneczniki, kaliny,tawuły, budleje, szałwie,czosnki, agapantusy, hosty, wrzosy... długo by wymieniać. Lubie oszczędne formy ale nie przesadnie minimalistycznie. Wiem, że jest cieżko pohamować się przy wyborze roślin. Ale muszę wspiąć się na wyżyny, zależy też mi na tym by ogród nie był przesadnie wymagający. Chciałabym się nim nacieszyć z perspektywy hamaka bądź leżaka Z chęcią powrzucam inspiracje, pytanie tylko czy mogę? Własnych zdjęć nie posiadam.
Niestety wegetacja ruszyła, u mnie zacznają kwitnąć mlecze, pąki na krzewach i drzewach są nabrzmiałe, też się boję przymrozków.
Każdy może coś zrobić dla planety, ot choćby założyć kompostownik jeśli nie ma, zrezygnować z toreb jednorazowych, nie myć naczyń pod bieżącą wodą, to tak na szybko przyszło mi do głowy. Niestety pilnie potrzebne są rozwiazania na poziomie państwym a nawet kontynenantalnym.
Dziękuję
Nie wrzucam nasion do lodówki, ba nawet ich jeszcze nie zakupiłam.
Ślicznie dziękuję Chciałabym nie stracić zapału i naprodukować kolejny 1000, bo mi tu bardzo dobrze w tej wirtualnej przestrzeni.
Dziękuję
Tak, chciałabym również założyć rynny na stodołę i zbierać deszczówkę (ta woda z dachu szklarni idzie mi na bieżąco tylko na szklarnię) oraz wędzarnię przerobić na kompostownik. Tu akurat szybko się uda, bo jest duża z sosnowych desek.
Poprawić w końcu oczko, dorobić łagodny brzeg jeden.
Wyszykować kuchenkę letnią i wstawić zgromadzone antyki
Mirciu wysiewam heliotropy w lutym, ostatnio coś koło 8 lutego. Nasiona czy to kupne czy swoje nie trzymałam w lodówce.
Muszę poszukać jakiś info na ten temat ale z praktyki wiem, że bez lodówki wschodziły i dawały radę
moje eko w ogrodzie:
-deszczówkę zbieram do zbiornika;
-w upały podlewam tylko rabaty (deszczówką), trawnik musi radzić sobie sam (w upalne lato z reguły jest pożalsieboże, ale jesienią się odradza jak feniks z popiołów)
-stosuję naturalny nawóz
- dokarmiam ptaki (by w sezonie to one zwalczały plagi niechcianych owadów),
- mam domek dla zapylaczy,
- myję owoce, warzywa nad miską a wodę z miski wylewam na rabaty (w sezonie letnim)
-zakwaszam ziemię fusami z kawy,
- mam kompostownik,
- nie palę liści (zgarniam na rabaty)
zakupowe eko:
- używam siatek z firanek przy zakupie owoców i warzyw, na zbiorcze zakupy torby wielokrotnego użytku, na pieczywo - płócienne,
- wybieram produkty jak najmniej opakowane lub w opakowaniach przyjaznych (np. czekolada w tekturce nie w plastiku, warzywa/owoce na wagę)
- ograniczam spożycie mięsa,
- nie szaleję na zakupach odzieżowych (minimalizm odzieżowy),
życiowe eko:
- gaszę światło,
- nie pozostawiam urządzeń na stand-by tylko wyłączam,
- mam perlatory na bateriach,
- prysznic zamiast wanny (w wannie relaksuję się od święta czyli 2x do roku),
- jeśli mogę to zamiast samochodu wybieram rower,
- małe dystanse pokonuję na piechotę,
- piję wodę przegotowaną, a nie butelkowaną,
- próbuję wprowadzać filozofię "zero-waste" w kuchni,
- segreguję śmieci,
- samochód myję sporadycznie,
- nie latam samolotami.
A poza tym nie podoba mi się, że odpowiedzialność za ekozachowania zakupowe spada na szarego człowieka. Producenci napakują towar w tony plastiku, a konsument ma z tym "walczyć". Wystarczyłoby by producenci nie pakowali swoich produktów w tysiące opakowań (sławetne już pasty do zębów/kremy pakowane w zbędne pudełeczka, ptasie mleczko pakowane w plastykowe rynienki, dodatkowo zafoliowane (kiedyś wystarczyła tekturka i bibułka) a problem niechcianych odpadów nie-bio znacznie by się zmniejszył.
Za płotem też mam nieużytki, ale ogarnięcie i zamknięcie kompostownika się opłaciło. Nie likwiduj swojego, tam jest zbyt cenny materiał
Odkąd kompostownik zbity z desek zabezpieczyłam siatką ogrodową nie strasze mi ptaki wyciągające co popadnie. Wyciągały, gubiły a potem moje psy się tym żywiły
polecam, latem w upały mam załatwione cieniowanie, deszcz też przelatuje przez oczka siatki
Ja mam spory kompostownik z desek i:
-były szczury (wywołując konflikt z sąsiadką)
-mieszkały jeże(uniemożliwiając cokolwiek np.podlanie pryzmy)
-wszystko notorycznie rozrzucały sroki po całym ogrodzie(15-20szt.naraz)
-podkopują się lisy,przelatują przez ogrodzenie bażanty
.....itd.
Mamy za ogrodzeniem pole i takie atrakcje.Kompostownik za wiosnę likwiduję a odpady do pojemnika bio.