u mnie tego Pana Muszelki brakuje znaczy jest ale w rozjazdach i na prace na rzecz ogrodu ma czas średnia w jedną sobote w m-cu w tym roku szczesliwie nie wypadły deszczowe deszczowe
nie i te proporcje ....super masz ....o to własnie chodzi w zyciu ....balans najwazniejszy....u mie tak dobrze nie ma 80/20 ale mysle ze udało mi sie wypracować takie proporcje 50/50 ...ale to wynika z racji posiadania warzywnika którym zawsze cos jest do zrobienia.
Kilka dni nie zaglądałam do ciebie...A tu takie piękne widoczki i ogrodowe , róże, marcinki wręcz szaleją Chryzantemka piękna.Potem z donicy do ogrodu ??Czy na kompostownik ??
Wspaniałe miejsce do odpoczynku Agatko .
Polańczyk w jesiennych barwach wygląda pięknie , jak i całe Bieszczady
Tak, Justyno, jest to dla mnie zrozumiałe. Dziękuję za wytłumaczenie, gdyż nie mam takich doświadczeń jak Ty.
Kompostuję całą skoszoną trawę. Kompostuję chwasty - nie rośnie ich u mnie dużo, poza tym wyrywam je, gdy są jeszcze małe. Może trudno Ci będzie uwierzyć, ale patrzę na chwasty dość przychylnym okiem – jako na źródło azotu w kompoście Poza tym pamiętam jeszcze, gdy ziemia, na której teraz mam ogródek była łąką pod lasem. I czasem myślę o tym, że to ja wiele roślin wygnałam z miejsca, gdzie sobie spokojnie rosły, a posadziłam „damulki” z miasta, ze sklepu ogrodniczego
U mnie rośliny rosną zdrowo. Celowo posadziłam gatunki, odmiany, które są maksymalnie odporne (zarówno na patogeny, jak i mróz).
Do pojemnika z bioodpadami wrzucamy jedynie skórki po owocach cytrusowych, nasiona warzyw (np. papryki), obierki ziemniaków. W najbliższy weekend wrzucę do tego pojemnika krzaczki pomidorów (choć są zdrowiuteńkie), a wiosną badyle różane. Poza tymi dwoma przypadkami, wystawiamy pojemnik niemal pusty.
Wszystkie gałązki suszymy. Są najlepszą rozpałką do kominka.
Ogródek mam niewielki, 440 m2 . Kompostownik również nie jest duży (w najbliższy weekend go zmierzę). Bardzo go lubię. Gdy wrzucam do niego odpady, zawsze myślę, że karmię moje dżdżownice i inne maciupkie, pożyteczne stworzątka. Wiesz, jakoś nie chciałabym kompostu z „obcej” ziemi…
Przerzucaniem kompostu zajmuje się Pan Muszelek. Może 3, 4 razy w sezonie to robi. Zajmuje mu to każdorazowo parę minut. Absolutnie nie narzeka, wręcz cieszy się, gdy widzi ogromne kłębowiska naszych podopiecznych/dżdżownic. Nawołuje wszystkich, by razem z nim je podziwiali
Może to jest właśnie urok posiadania małego ogrodu, w którym 80% czasu po prostu wypoczywamy, a pozostałe 20% wypoczywamy pracując?
Aniu bardzo mi milo, ze zajzalas
U mnie duzo sie zmienili - do niektorych rzeczy i zmian doroslam -np. przenioslam kompostownik i to byl dobry krok
Sieje ale juz nie na taka sklale. Tulipany wciskam gdzie tylko sie da w wizytowce widac, ze duzo ich mam
Za tytul dziekuje poszukam tej ksiazki
Pozdrawiam serdecznie!
przyszłam zobaczyc twój kompostownik ...a widze wypieszczone pudełeczko ...podoba mi sie taki stan zadbania no i masz posadzone fajnie rosliny
masz 4,40ara z budynkiem ?...odpisałam u Anki ...juz o komposcie tu na forum jest wiele doktoratów napisanych i nie jeden specjalista sie wypowiadał.
Ale tak na chłopski rozmum ...jak byś miała 30arów jak u MałejMI to pomnóż sobie twoja ilość kompostu razy 8 i zobaczysz jaka to bedzie chałda która trzeba przewalac regularnie i rozwiesc na rabaty ....i przelicz to na czas w godzinach...i jak sie człowiek w sobote zajmie kompostem to na nic innego czasu nie starczy.
Do warzywnika kompost wymaga specjalnej troski ...bo ja tam niczym nie psikam ..to nie chce zarazonego kompostu produkować. Ja ma 12arów to tez pomnóż razy 3 albo nawet 4 zreszta zaobserwowałam ze im starszy ogród tym odpadów coraz wiecej.
duzo by pisać ...ja jestem z tych co sobie nie dokładaja roboty a upraszczaja na ile sie da ....zeby ograniczyć ilość czasu włożona na pielegnacje .
Ostatni od dóch lat bardzo czesto zadaje sobie pytanie które zadawałam sobie jak miałam pusty plac wokół domu ..... po co mi ogród? i w tamtym czasie nigdy nie udzieliłam sobie odpowiedzi .....zeby tylko w nim robić żeby pochłaniał mi czas....zeby kazda sobote i popołudnia poswiecac na robote w ogrodzie.....tego napewno nie planowałam kilka lat do tyłu ...a nie tak dawno to było bo jakies 5-6 teraz chce go uzywać ...jest jaki jest ...i chce go uzywać głównie do celów rekreacyjnych i spozywczych
Samapewnie wiesz że zycie nie kraci sie tylko wokół ogrodu ....jest jeszcze duzo innych aktywności na które trzeba miec w zyciu czas
a jaki duzy masz ogród i kompostownik? ...i kto to przerzuca u ciebie i jak czesto?
ja mam kompostownik głownie pod katem warzywnika ...nie kompostuje trawy, chorych roslin i chwastów ...z korzeniami i nasionami ...zagrzybionych zamacznikowanych scietych bylin tez nie ...i róz tez nie... nie wrzucam tez do kompostu zarażonych krzaków pomidorów czy ogórków ....akurat ja granicze z polami to te chore sobie pale na ognisku aktualnie nikt nic nie mówi to palę.
malin po wycieciu tez nie kompostuje bo bym musiała stac pół dnia i to rozdrabniać a duza czesc tych badyli jest za wiotka na rozrabniarke a ciecie reczne zajmuje za duzo czasu ...z reszta maliny tez lubia byc porazone na końcówce sezonu to strach mi do kompostu dawac.
suchych traw tez nie kompostuje tylko czesc z nich wykorzystuje ...bo bym musiała miec kompostownik gigant a nie mam na niego miejsca ....od samego poczatku M sie nie zgadzał na robienie kompostownika wielkosci wiejskiego gnojownika ....bo kto by przerzucał takie ilości? ja napewno nie bo szkoda mi kregosłupa (mam go po remoncie i duzo pracy i pieniedzy włozyłam zeby go doprowadzic do takiego stanu ze moge fikac z choda i nic mnie nie szczyka i nie ika ...a był czas ze po operacji chodziłam zgarbiona o lasce)
kompost to jest temat rzeka ...dokad tesciowa miała świnie i kury i gnojownik to nie mielismy problemów z odpadem ...ale od kilku lat zamiast gnojownika jest garaz
kompostowanie odpadów z roslin kwasnych typu tuja i iglaki tez mi jest nie po drodze bo trzeba by miec drugi kompostowniik przeznaczony do produkcji kompostu kwasnego ...a taki do warzywnika sie nie nadaje.
czy to dla ciebie jest zrozumiałe ?
PS. czesto łatwiej ...taniej i szybciej i wygodniej ..jest przywieść kompost z kompostowni niz go samemu w takich duzych ilościach produkować.
Rozpoczęłam dzisiaj jesienną wycinkę.
W zeszłym sezonie zrobiłam eksperyment z jesiennym cięciem róż. Eksperyment był udany, mimo że dodatkowym utrudnieniem była bezśnieżna, mroźna zima.
Przycięłam róże Bonica na skarpie i połowę z tych rosnących na rabatach. Ścięłam większość prosa, bo z powodu suszy i wiatrów bardziej leżało niż stało. Machnęłam sekatorem większość werbeny. Kwiatostany zaczęły przysychać i obawiałam się zmasowanego samosiewu.
Dzień był słoneczny, temperatura w okolicach 20 stopni, mocno wiało.
Po wycięciu jeżyny przy tarasie zrobił się prześwit z widokiem.
ambrowiec nieco zmężniał w tym sezonie, w górę jeszcze nie wystrzelił
Okrutnie sucho jest. Dzisiaj musiałam podlewać zapłocie
Marzył mi się kiedyś kompostownik zamaskowany winobluszczem. Nie przewidziałam jego ekspansywności. Trudno było wybrać kompost. Wczesną wiosną go stamtąd usunęłam. Zostawiłam kawałek na płocie.
Dzięki...nic się nie stało. Właśnie skończyłam wyłapywanie dżdżownic , poszły tam, skąd wyszły. Mają co robić teraz. Kompostownik opróżniony prawie do cna, ale już nowa porcja trawy i "siana" z niej. Nigdy nie miałam tyle kompostu. Zasługą jest to, że dolewałam aktywator, często polewałam wodą i przewracałam widłami. Ot...takie radości ogrodnika . Aha..i jeszcze dosypię mączKi bazaltowej, co do której miałam obawy, że na co mi 30 kg. a to w mig poszło i jeszcze by się przydało.
Zacznijmy od tego że weny brak. Wtedy pytania się rodzą : czy czekać może lepiej do wiosny - stara wymówka co zrobisz teraz tyle mniej wiosną a i tak wiosną za dużo. W sobotę będzie ładnie słoneczko i wena Ci wróci.
Z palet w warzywniku możesz zrobić kompostownik, albo stół produkcyjny - dwie palety na stojaka trzecia jako blat
jest taki wątek o paletach - wiele tam nie ma ale taki stolik z palet mi się spodobał
Za wszystkie miłe pochwały bardzo dziękuję
Wszystkie te widoki to już przeszłość.... Szkoda... Przymrozki trochę namieszały......
Cynie już wyrwałam. Było ich 3 taczki na kompostownik. Za rok będzie więcej
Róże jeszcze kwitną, ale już nie jest to..... Dalie wykopane.... Jeżówki przesadzam...
Metalowa kalia nie jest nowa. Wyszperałam ją w szpargałach syna. Takie były jego początki...
Trawy dla mnie to teraz numer jeden.....
Co do nóg: Alina ma zdolnego kuzyna - A Ty masz do niej blisko.
Jak już ogrodnik z naszym usposobieniem nie ma co robić, to bierze się za trawniki. Sprzęt i pomoc mi się trafiła.
Ja mam front robót na ciepłe dni: cebulowe (400 szt. posadzić), wykopać warzywa (bo nornice będą pierwsze), zmobilizować się do przetwórstwa jabłkowego (mus zakupić jakikolwiek sprzęt), posadzić 3 rzędy malin (letnie, jesienne i Poranną Rosę), przesadzić piwonie jeszcze i oczywiście 3 nowe posadzić, przesiać popiół, skończyć kompostownik nowy (ale to nie ja), zbudować szkółkę domową (otoczyć teren cegłą). To do 15.10.
Potem wykopywanie dalii, sadzenie róż, grabienie liści, rozkładanie obornika.
Szkoła ukorzeniania winorośli mówi: pobrać w październiku, zakopać albo przechować w wilgotnym piasku w piwnicy, posadzić w lutym (dość głęboko się sadzi do ziemi). Ja kiedyś robiłam to w na początku marca (ze ściętego) też się ukorzenił, tylko trzeba dobrze wietrzyć, bo łapie go grzyb jak wypuści młode listki. Jest takie forum winorośli tam są eksperci odmian, sadzenia, rozmnażania i pielęgnacji (i jak rozumiem również od przetwórstwa).
Ja ostatnio bardzo przetwórczo patrzę na świat, zawsze tak mam o tej porze roku.
Aniu - niesamowicie pracowita i zdolna z ciebie kobieta. Podziwiam bardzo. Trochę przypominasz mi Irenę Kwiatkowską w Czterdziestolatku mówiącą, że „...ja jestem kobieta pracująca – żadnej pracy się nie boję”.
Ostatnio kupiłam sobie nakolanniki, takie brukarskie. 15 zł a jaka ulga - niesamowite. Przestały mnie tak bardzo kolana boleć. Nie mam wiecznie mokrych spodni. Syn się śmieje, ze jak Robocop wyglądam
Ja moją glinę polubiłam. Przynajmniej wodę trzyma dłużej i nie trzeba codziennie podlewać w upały. Wolę ją niż piach i korzenie jak np. ma Anula z Ogrodu z rzeźbą. Szukam plusów w tym co mam. Też dorzucam ile się da dobroci i nie ma to końca. Worki z ziemią po 10 sztuk leżą zawsze na stanie. Na takie ilości kompostu jakbym potrzebowała to nie mam miejsca na kompostownik. Głupie 200 metrów trawnika pożarło 130 worków dobrej ziemi i 6 przyczepek piachu bo do mnie lorą nie można dostarczyć. Nie ma jak, wszystko ręcznie trzeba i z przyczepki. Na przyczepkę wchodzi 500-600 kg piachu. Jakoś trzeba sobie radzić po prostu. I wspierać wzajemnie.
Kasiu, nie, MW ma za krótkie i zbyt kolczaste pędy - nie da się jej kulkować.
Na zdjęciu z tyłu rośnie Variegatus, zakrywający kompostownik, więc to chyba jego liście robią takie wrażenie
Mam ten sam problem po ostatniej wichurze. Ja założyłam kompostownik na liście - mam zamiar z trawnika taka mieszankę dać do tego kompostownika najwyżej igły dłużej będą się kompostować.
Dla pozyskania kompostu z liści w workach lepiej by było mieć same liście a taką mieszankę też zagospodarować.
Może Toszka jesze pomoże.
Witaj Gosiu,
Cieszę, że Ci się spodobały moje świecznice. Co masz na myśli pisząc, że w złych miejscach masz posadzone? Złe warunki świetlne czy kompozycja nie ta?
Ja kombinuję, żeby White Pearl posadzić bliżej wejścia, jadalni czy tarasu. W tej chwili rosną za domem przy kompostowniku. Hmm... Z drugiej strony to ja tam ciągle chodzę, bo mam tam kompostownik i wory z dobrociami.
Sylwia, nie jest biały, bo nie zaleca się impregnowania drewna na kompostowniki, zwłaszcza jak komuś zależy na w miarę możliwości biologicznej uprawie Ale bez obawy, inne elementy, jeśli jeszcze kiedyś powstaną, też będą białe, nie rozczaruję Cię