Zmęczonam okrutnie. Od czwartkowego popołudnia codziennie orka w warzywniku. Pogoda sprzyjała, chwilami aż na bardzo

, bo +24C to już dla mnie za dużo...
Co zrobiliśmy:
-grządka borówkowa - przekopane, posadzone, mikoryza, wyściółkowane korą. BTW, jakie ceny tej kory...?!?



Jakby ze złota była...
-zdarta darń pod szklarnię, wykopane następne cebulowe i lawenda. Przy okazji wyszło, że moje wcześniejsze pomiary nie były aż tak doskonale, jak sądziłam



i żeby zmieścić szklarnię, muszę przenieść posadzone jesienią maliny... Na szczęście maliny jesienne, więc nawet nie zauważą przeprowadzki. Na nieszczęście - trzeba było wykopać różności z innego miejsca i przygotować glebę, co zostało zrobione częściowo.
- znalazłam jeszcze nieprzyciętą lawendę w sadzie, więc - przycinanie lawendy
- wywieziona część drewna po wycince - bo już trzeba było chodzić zygzakiem, wszędzie coś leżało, jak w jakimś labiryncie
- znalazłam miejsce pod truskawki, więc miejsce przekopane i odchwaszczone
-wywieziona część kamieni, które robiły za ozdobne obwódki wokół części roślin.
A tutaj poglądowe fotki, jak wygląda borówkowa. Mam nadzieję, że się uda


____________________
Asia
Ogród bez reguł
Nie możesz zatrzymać dnia. Ale możesz go nie stracić. XXX. Strata żadna, zysk możliwy, nauka pewna.