malwes
22:17, 27 maj 2012
Dołączył: 25 sie 2011
Posty: 1201
Cześć Justynko,
Dziękuję za pamięć. Idzie pomalutku....
Tydzień temu mieliśmy Komunię i teraz Biały Tydzień więc też czasu było mniej. W międzyczasie musiałam się nabiegać z opryskiwaczem gdyż jednak rośliny ze szkółek przywiozły trochę chorób no i teraz też aura sprzyja i grzybicom i roztoczom. My walczymy z zamieraniem pędów cisa, z osutką na choinach kanadyjskich, jeden Yellow Ribbon mocno chorował. Teraz wierzby mają jakieś objawy...i tak co rusz coś wychodzi.
Dziś poprawialiśmy też trawnik - ogrodnik przyjechał podgrabić, dosiać, przewałować jeszcze raz.
Ja każde wolne popołudnie spędzałam jak nie na opryskach, to na wyrywaniu...pięknego trawnika z rabat - w jednym miejscu wiatrzysko po wysianiu nasion zniosło je w rabaty i trawa pięknie się ukorzeniła w korze. I ta sobie skubię radośnie, metr po metrze.....bo chyba innego wyjścia nie ma. Truć gleby nie chcę. Wyskubię co kiełkuje a potem położę pasmo agrowłókniny w tym miejscu na korę na tydzień, może dwa - już wtedy nie powinny wzejść te pozostałe nasionka których nie wybiorę.
Dziś przyjechał buk płaczący Purple Fountain i świerk Inversa. Cudne są.
Najwiekszy problem z nawodnieniem, jak zrobiło się ciepło i ludzie zaczęli więcej podlewać, zaczęło spadać ciśnienie w sieci miejskiej i mam dwie sekcje, które wtedy się nie otwierają. Trzeba im pomóc paluchem się wyciągnąć bo ciśnienie jest za niskie aby je wypchnąc a są na granicy wydajności. Niestety z mojego kraniku leci 28 litrów na minutę, co jest bardzo mało bo inteligentnie ktoś mi wyprowadził wodę półcalówką....w każdym razie czeka nas przeróbka. Niby nie duża no ale kucie i bałagan - ale mam nadzieję, że uda nam się to zaplanować i po tym sytuacja już się poprawi.
Dziękuję za pamięć. Idzie pomalutku....
Tydzień temu mieliśmy Komunię i teraz Biały Tydzień więc też czasu było mniej. W międzyczasie musiałam się nabiegać z opryskiwaczem gdyż jednak rośliny ze szkółek przywiozły trochę chorób no i teraz też aura sprzyja i grzybicom i roztoczom. My walczymy z zamieraniem pędów cisa, z osutką na choinach kanadyjskich, jeden Yellow Ribbon mocno chorował. Teraz wierzby mają jakieś objawy...i tak co rusz coś wychodzi.
Dziś poprawialiśmy też trawnik - ogrodnik przyjechał podgrabić, dosiać, przewałować jeszcze raz.
Ja każde wolne popołudnie spędzałam jak nie na opryskach, to na wyrywaniu...pięknego trawnika z rabat - w jednym miejscu wiatrzysko po wysianiu nasion zniosło je w rabaty i trawa pięknie się ukorzeniła w korze. I ta sobie skubię radośnie, metr po metrze.....bo chyba innego wyjścia nie ma. Truć gleby nie chcę. Wyskubię co kiełkuje a potem położę pasmo agrowłókniny w tym miejscu na korę na tydzień, może dwa - już wtedy nie powinny wzejść te pozostałe nasionka których nie wybiorę.
Dziś przyjechał buk płaczący Purple Fountain i świerk Inversa. Cudne są.
Najwiekszy problem z nawodnieniem, jak zrobiło się ciepło i ludzie zaczęli więcej podlewać, zaczęło spadać ciśnienie w sieci miejskiej i mam dwie sekcje, które wtedy się nie otwierają. Trzeba im pomóc paluchem się wyciągnąć bo ciśnienie jest za niskie aby je wypchnąc a są na granicy wydajności. Niestety z mojego kraniku leci 28 litrów na minutę, co jest bardzo mało bo inteligentnie ktoś mi wyprowadził wodę półcalówką....w każdym razie czeka nas przeróbka. Niby nie duża no ale kucie i bałagan - ale mam nadzieję, że uda nam się to zaplanować i po tym sytuacja już się poprawi.
____________________
Pozdrawiam Gosia - zapraszam do nowo założonego ogródka tutaj Malwesowy ogródek a dla wytrwałych historia powstawania: Projekt i tworzenie
Pozdrawiam Gosia - zapraszam do nowo założonego ogródka tutaj Malwesowy ogródek a dla wytrwałych historia powstawania: Projekt i tworzenie