Dzień 7, bynajmniej nie ostatni.
Ogrodnik sadzi ile może, chłopaki rozrzucają korę, miejscami zaczyna to już przypominać ogród
Oczywiście jeszcze kilka drobnych zmian, przekładamy, rozkładamy, dopasowujemy, liczymy....
HA, HA...Roberto-Ogrodniko twierdził, że już niewiele się zmieści w moim ogrodzie, z powodu chochlika komputerowego (chyba, choć mógłby to też być chochlik pomiarowy

) "znalazło" mi się więcej metrów.
I okazało się, że mamy jeszcze sporo przestrzeni do zaplanowania....a to oznacza WIĘCEJ ROŚLINEK.
Oczywiście panuję nad sobą (i kieszenią) i na razie nie dokupujemy już nic. Niech się przyjmie to co wsadzone a potem doplanujemy resztę. Wstępnie będzie miejsce na 3 świerki serbskie i jeszcze dwa iglaki na zachodniej stronie. Z zaplanowanych rzeczy za dwa tygodnie ma tylko dojechać buk Purple Fountaine i brakuje nam guzikowca.
Ekran z cisów zostaje odłożony na późniejsze miesiące....
I tak to zleciał tydzień. Jeśli uda mi się coś jeszcze pstryknąć jutro to uzupełnię. Jutro ciężki dzień, ma dojechać ziemia, trzeba ją będzie rozwieźć, położyć siatkę przeciwko kretom, dokupić i dowieźć korę, dosadzić czekające roślinki i obwódki bukszpanowe...
A na dziś już koniec, dobrej nocy....
____________________
Pozdrawiam Gosia - zapraszam do nowo założonego ogródka tutaj
Malwesowy ogródek
a dla wytrwałych historia powstawania:
Projekt i tworzenie