Kasiu, współczuję Ci piachu. Poprzednia moja działka to był sam piach, taki cudny żółciutki. Trzeba było się napracować, żeby mieć jakiś efekt. gleba jest bardzo ważna. Wydaje mi się, że róże pomarszczona ma najmniejsze wymagania i pachnące kwiaty. Dodatkowo nadaje się na przetwory. Ja z nimi też zaczęłam eksperymentować.
Ewa, zaczęła w drugiej połowie czerwca, a to jest zdjęcie z 22 sierpnia. Ona po pierwszym bogatym kwitnieniu, cały czas rozwija kwiaty, ale już w mniejszej ilości.
To debiut tej róży i jakże udany. Róża pnąca i faktycznie taka jest, szybko pnie się do góry. Zdrowa, wigorna o sympatycznych niedużych, różowych kwiatkach.
Constance nie mam. Abraham u mnie chorował i bardzo podmarzł w tamtym roku, wykopałam go z żalem, bo kwiat miał ładny. Othello nie mam. Queen of Sweden wykopałam, ale z innego powodu. Nie podobał mi się jej pokrój. Wypuszczała prawie dwu metrowe baty zakończone kilkoma kwiatkami. Kwiaty ma cudne, ale ja sobie z nią nie radziłam.
W tamtym roku wykopała jeszcze takie angielki: Eglantyne (chorowitka, mało kwiatów), Evelyn (chorowitka, przemarzła), Haritage (chorowitek ,kwiat trzymał się dwa dni), ST.Swithun (chorowitek, słabo przyrastała)
Z nowych angielek mam
Różę Bascobel
W pierwszym roku zaprezentowała się super. Sadzona jesienią 2020r, ez kopczykowania przetrwała zimę i ładnie budowała krzak. Kwiaty ma ładne, pachnące. Póki co jestem z niej zadowolona.
Drugą nowością jest
Spirit of Freedom.
Podobnie same plusy. Już ją miałam i byłam urzeczona jej kwiatami. Przesadzałam ją jako dość duży krzak i tego nie przeżyła. Mam nadzieję, że ta sadzonka wyrośnie na piękną różę.
Ta róża ma duże liliowo-różowe kwiaty. Pąki źle reagują na deszcz.