Moja sadzonka też była marna, może dlatego ma cały czas takie wiotkie pędy? Ale kwitnie cudownie, intensywnie, bosko pachnie, a do tego powtarza tak samo licznymi kwiatami
Ciekawa jestem z czym swoją połączyłaś.
Rzeczywiście, naturalne kompozycje potrafią być równie piękne, co te stworzone przez najlepszych projektantów. A właściwie to chyba na odwrót powinnam napisać.
Niedaleko dzikiej różanki, przy płocie kończącym działkę, mam jeszcze posadzoną białą "pannę młodą" od Sylwii
i wykopanego(a właściwie wyrwanego) malucha z ruin po starych zabudowach. Na 99% to gallica Kawkasskaja
Dzikiej różanki nie jestem jeszcze w stanie złapać na jednym zdjęciu, ale fragmentarycznie, już całkiem fajnie się prezentuje Tam gdzie jest pas trawy, pomiędzy różami, stanie kiedyś ławka. Chciałam czerwoną, ale chyba będzie mi się kolorystycznie gryzła z kwiatami. Jeszcze myślę nad tą kwestią.
W dzisiejszym upale nie robiłam w ogrodzie nic (prócz wysiania w końcu fasoli). O dziwo, temperatury całkiem dobrze mi robiły, wygrzałam się, wyleżałam na leżaku, wybujałam na hamaku, wyczytałam książkowo, a potem wyskoczyłam na rower.
Dla tych, co jednak mieli nadmiar ciepła, wstawiam kilka zielonych, cienistych(chociaż do zdjęć w słońcu ) miejsc
Nowe portrety różane wstawię już chyba kiedy indziej.