Ha, ten pomysł mi się podoba
Mężaty się śmiał, że nawet jak na leżaku leżałam, to ręką skubałam jakieś chwasty To już tak odruchowo chyba.

No to wracamy do róż
Do kwitnących powoli dołączają:
Golden Celebration

Zeszłoroczna nn podejrzewana o pnącą, ale chyba jednak nią nie będzie(po przesadzeniu pędy jej zesztywniały i zaczyna wyglądać jak wielkokwiatowa) - na żywo prezentuje się o wiele ładniej niż na zdjęciu

Oraz standard lat 80tych - Paul Scarlet. Niby pnący zwyklak, ale pamiątka po dziadku, wiec musiałam znaleźć dla niej miejsce w ogrodzie. Posadzona na połączeniu starej i nowej dzikiej różanki. O ile z Ascot zgrywa się całkiem dobrze, to już z rosnącą po drugiej stronie Quatre Saisons niekoniecznie... Pomiędzy tymi dwoma posadziłam Alden Biesen i fioletowego powojnika. Zobaczymy jak wyjdzie to zestawienie.

Teraz trochę inna tonacja.
Emelie, w tym roku nie będzie wielkiego show. Wczesnowiosenne wichury połamały bardzo dużo krótkopędów z pąkami.

Lykkefund powoli się rozkręca.

i nowy duet, tymczasowo zadołowany na dzikiej różance, a docelowo na wakacyjny: Ghislaine de Féligonde i Bienenweide Apricot. Strasznie mi się razem podobają

Na starej różance(śmiesznie to brzmi, w przypadku tak młodej rabaty...) rozpoczęła już Ascot., niestety mak wschodni obok, z powodu wczorajszego upału, praktycznie skończył kwitnienie. Kwiaty, które zostały dziwnie rozłożyły się na rabacie.

Kawałek dalej Mme Boll. Puściła odrost, który na pierwszy rzut oka wygląda jak roślina mateczna, czy to możliwe?. Czekam na kwiat, pąk już się pojawił.

Znowu MW, przy zachmurzonym niebie, kolor w końcu wychodzi dobrze na zdjęciach.

i bonusik obok

Rozpoczyna kolejna piwonia, zeszłoroczny nabytek, Festiva Maxima.

i pierwsza dalia

Na dzisiaj koniec męczenia

Czas róż nadszedł, to się dzieje! Golden Celebration to jedna z tych róż, które zapragnęłam mieć po wizycie u Ciebie, czekam, aż coś wypadnie i będzie miejsce na ten kolor, a jest zachwycający i jeśli tylko będziesz miała ochotę robić jej często sesje, nie powstrzymuj się Lykkefund też piękność, od której nie można wzroku oderwać. Pierwsza dalia - jeśli miałabym się na jakieś decydować, to właśnie na nie, o listkach jak trąbeczki, czy to Veronnes Obsidian czy Honka Dark? A róża-bonusik - jak jej na imię? Przepraszam, Zuzko, że tak zarzucam Cię pytaniami...

Zuza, piękne róże
Ale jestem asertywna, jestem asertywna, jestem asertywna
Dosyć mi roboty z daliami dołożyłaś

Magara, Ty się lepiej pochwal jak Twoje róże się miewają? A do tego przemyśl ile Cię pracy kosztują. Ja nie namawiam, nie kuszę

Martko, specjalnie dla Ciebie

Moja Golden Celebration nie ma odpowiedniej miejscówki i niestety nie prezentuje się tak, jakby mogła. Ale u jednej z dziewczyn (czyżby u Łucji?) rośnie imponujący krzew i tam jest co podziwiać.
Różowy bonusik ze zdjęcia to Queen of Sweden, która mi w tym roku psikusa zrobiła. Najpiękniej zakwitła od strony płotu
Dalia to Veronnes Obsidian.

antracyt napisał(a)

Martko, specjalnie dla Ciebie

Moja Golden Celebration nie ma odpowiedniej miejscówki i niestety nie prezentuje się tak, jakby mogła. Ale u jednej z dziewczyn (czyżby u Łucji?) rośnie imponujący krzew i tam jest co podziwiać.

Zuza moja też ma miejscówkę nie bardzo. Wkleiłam wczoraj nawet jej zdjęcia, ale jest albo do przesadzenia róża, albo otoczenie. musze przemyśleć. Może Ewa (ewsyg) ma ją u siebie?