Zuziu, bardzo podoba mi się wiejska, zupełnie bym nie umiala takiej stworzyć.

U mnie brak czasu na wszystko w wystarczającej ilości, uczę się to akceptować, chociaż dla wielu osób jest to nieakceptowalne.

Trzymaj się.

U mnie też niemoc, rośliny kupione dwa miesiące temu pod wpływem chciejstw, dalej stoją w doniczkach...ehh

Roocika napisał(a)

Zuziu, bardzo podoba mi się wiejska, zupełnie bym nie umiala takiej stworzyć.

U mnie brak czasu na wszystko w wystarczającej ilości, uczę się to akceptować, chociaż dla wielu osób jest to nieakceptowalne.

Trzymaj się.

Asiu, nie jesteśmy robotami, przy dzieciach, pracy zawodowej nie da się żyć tylko ogrodem. Nawet jak się ten fakt zaakceptuje to i tak co jakiś czas dopada frustracja, bo chciałoby się a nie idzie. Ważne żeby w ogólnym rozrachunku ogród i praca w nim sprawiały radość.
Wiejska dziękuje

Kokesz napisał(a)

U mnie też niemoc, rośliny kupione dwa miesiące temu pod wpływem chciejstw, dalej stoją w doniczkach...ehh

Ostatni tydzień trochę się wakacjowałam, więc przed wyjazdem wysadziłam wszystko co się dało. Nie chciałam obciążać znajomych, którzy przychodzili podlewać pomidory i doniczki pod domem dodatkowymi pracami. Po powrocie zastałam busz. "Trawnik" po kostki, rabaty żyjące swoim życiem, o dziwo nic nie padło i kwitnie w najlepsze. Nie pytałam sąsiadów, ale mam wrażenie że chyba tu odrobinę padało.
Niemoc mi za bardzo nie minęła, ale może jak kosiarkowy ogarnie teren to wrócą chęci do pracy
Ale za to przed samym wyjazdem zajrzało do nas kilka osób i wszyscy zachwycali się tym, jak wygląda ogród. Nie ukrywam, że bardzo miło mi się zrobiło

Dopóki kosiarkowy nie zabierze się do pracy to pozostaje mi oglądać takie widoki Nie narzekam, jest gęsto i zielono. W miejscu gdzie odpoczywałam susza jest ogromna i wszystko przybrało żółto-burą barwę. Cieszę się tym, co zastałam w ogrodzie.

Wstawię kolejną porcję prania i ruszam z koszem na pomidorowe i jeżynowe zbiory

Busz

Też czasem po powrocie stwierdzam, że roślinki lepiej rosną jak nie patrzę ...

No trawniczek zieloniutki i taki jak u mnie czyli nie skoszony

nyna76 napisał(a)

Busz

Też czasem po powrocie stwierdzam, że roślinki lepiej rosną jak nie patrzę ...

To tak jak dzieci

Kasya napisał(a)

No trawniczek zieloniutki i taki jak u mnie czyli nie skoszony

Ta zieloność bardzo mnie zaskoczyła. Jak wyjeżdżałam, to na nowej części miałam ściernisko. Wydaje mi się, że musiało coś z nieba spaść, że kolor się pojawił.
Taki niekoszony trawnik bardzo fajnie trzyma wilgoć. Rano mam na nim sporą dawkę rosy. Nie ukrywam, że dla mnie to spory plus. Chociaż ładniutki, przystrzyżony dywanik prezentuje się bardzo dobrze, a ogród mocno zyskuje na urodzie. U mnie to jednak rzadki widok i to nie z powodu nadmiaru deszczu, a prozaiczny brak czasu i obawa o nadmierną utratę wilgoci.