Oj Zuzko, no ten argument to jest nie do zbicia, przyznaję. Jednoroczne wszak też zdarza się kupować 

 tylko że… ja już czuję, jak to się skończy 

 kupię jako jednoroczne, potem będzie mi szkoda wyrzucić, zawiozę karpy do brata do piwnicy, potem przeschną, potem nie będę mogła wyobrazić sobie ogrodu bez, dokupię jeszcze więcej, potem zbuduję piwniczkę …… i fru, daliowa bedzie oczkiem w głowie, z honkami, Cafe au Lait i całą resztą 

 zupełnie jak w pewnej piosence „Bo to się zawsze tak zaczyna, sam nawet nie wiesz jak i gdzie…” 
 
Tymczasem chętnie jednak podglądam Twoje dalie, królewskie rabaty mają, czysta przyjemność! Dziękuję za moją ulubienicę, a wręcz za moje, gdyż wiadomo, w międzyczasie jest ich więcej 
 
Hmmm… a Zuzo, jak to się u Ciebie zaczęło?