Pszczelarnia
23:06, 05 sie 2015

Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
Na jesieni 2014 roku pszczoły były wyraźnie słabe. Nie dały się zakarmić na zimę, starsze, mądrzejsze uciekły, młodsze, przeznaczone przez naturę do tzw. zimowli nie udźwignęły obowiązku przetrwania zimy.
Do wiosny 2015 roku osypały nam się wszystkie roje. Z ośmiu rodzin pszczelich nie mieliśmy ani jednej.
Nie da się żyć bez pszczół. Herbata bez miodu nie smakuje, jakże piec pierniki i makowce?
W marcu 2014 roku mieliśmy "literackich" gości, którzy po pobycie u nas spontanicznie znaleźli pasiekę mistrza pszczelarskiego "produkującego" roje. Zostaliśmy obdarowani nowym rojem - piękny gest.
Wszyscy w domu przygotowywaliśmy się na przyjęcie nowego roju. Należało obszar pasieki poddać "kwarantannie", używaliśmy kwasu mrówkowego i ognia do dezynfekowania uli i ramek. Przetapialiśmy stare ramki woskowe, generalnie sprzątali całe pasieczysko.
Do wiosny 2015 roku osypały nam się wszystkie roje. Z ośmiu rodzin pszczelich nie mieliśmy ani jednej.
Nie da się żyć bez pszczół. Herbata bez miodu nie smakuje, jakże piec pierniki i makowce?


W marcu 2014 roku mieliśmy "literackich" gości, którzy po pobycie u nas spontanicznie znaleźli pasiekę mistrza pszczelarskiego "produkującego" roje. Zostaliśmy obdarowani nowym rojem - piękny gest.

Wszyscy w domu przygotowywaliśmy się na przyjęcie nowego roju. Należało obszar pasieki poddać "kwarantannie", używaliśmy kwasu mrówkowego i ognia do dezynfekowania uli i ramek. Przetapialiśmy stare ramki woskowe, generalnie sprzątali całe pasieczysko.

