Nie daję rady. Gaszę "pożary". Na chwasty patrzę łagodnym wzrokiem (rośliny właściwe są już duże, konkurencja dobrze im zrobi ).
Ustalam priorytety, np. teraz (już zrobiłam warzywnik, przy pszczołach, pociachałam żywopłoty i kule i je opieliłam; zrobiłam kilka roszad drobnych i większych, opieliłam drzewka w sadzie w skarpetkach) zasadzam się na oprysk octanem wapnia i pielenie rabat właściwych (bylinowych).
W kolejce dalie, ściółkowanie, pomidory, ogórki, dynie, cukinie. Nawiezienie cebulowych (szybko, bo sztucznie).
Korekta w upinaniu jabłonek (po kwitnieniu, żeby nie utrącić kwiatów).