Pszczółko ............ byłam widziałam.............pięknie!!!

Wróciłam z eMem i aparatem, bo nie wytrzymałam.
Dziękuję, że podczas Twojej nieobecności pozwoliłaś nam pobuszować po ogródku.
W pierwszy dzień zrobiłam sobie spacerek z Międzygórza.
Żar lał się z nieba, ale pobyt w tak pięknym ogrodzie 100krotnie zrekompensował długą wędrówkę.
Pobrodziłam po kolana w strumieniu i w biegu do ostatnich doniczek za szopą uśmierciłam małą bezbronną pszczółkę.
Dobrze, że w ręce miałam wiadro wody, bo odruchowo puchnąca stopa powędrowała do zimnej wody.

Z nogą w wiadrze dotachałam się do stołeczków i tak z godzinkę oddałam się błogiemu lenistwu.
Dzisiaj uzbrojona w aparat podjechałam z eMem - w nocy przeszła straszna burza - cały dzień nie było prądu aż do Bystrzycy Kłodzkiej.

Niestety ogródek trochę ucierpiał - żal połamanych słoneczników i malw.
Pozbieraliśmy co mogliśmy. Nie jest źle, ale niestety nie obyło się bez strat.
Już nic nie gadam tylko wstawiam zdjęcia.