Gołębnik jest śliczny, podziwiam dawną architekturę obiektów gospodarczo- użytkowych - jej kunszt i najzwyczajniej w świecie urodę, której raczej brakuje współczesnym tego typu budowlom.
Ania nie wytrzyma pod kloszem, święta prawda. Na razie są pod nimi zioła. W przyszłości będą nowalijki wiosenne (sałata i cukinia). Powiększam stan posiadania.
Co do kloszy jeszcze. Poczyniłam pewne doświadczenia z nimi. I tak:
1. mogą przetrwać zimę na dworze pod warunkiem, że nie wieje wiatr, który rzuca kamyczkami. W ten przykry sposób pozbyłam się 1. klosza.
2. Pod żadnym pozorem nie nakrywać kloszem palącej się świecy podczas mroźnej pogody - pozbyłam się 2. klosza.
3. Nie należy stawiać kloszy na ścieżkach w warzywniku z kamienia albo piaskowca. Lekkie kopnięcie, brzęknięcie, depnięcie, potrącenie i pękają one uderzone o kamień, który - w przeciwieństwie do żyznej ziemi - nie amortyzuje. Pozbyłam się 3. klosza.
Więc kolejne klosze trzymam już "pod kloszem".
Widziałam też takie klosze o szerszej średnicy, ciut niższe ale rozszerzane (lepsze na sałatę i nawet inne nowalijki), lecz z nie tak ładnym uchwytem (gałka) i nie wyprofilowane u dołu. Polska produkcja. Fajne są angielskie klosze Haxnicksa - ale na razie nie ma ich w tzw. ofercie i okazji cenowej.