Dziewczyny jestem wykończona, ale szczęśliwa, styrana i radosna
Nie od razu uśmiech dopisywał, bo spieprzyła się kosiarka, na szczęście mamy super sąsiadów
Później podkaszarka do kantów okazała sie do dup...i bateria także, a półksiężyc się złamał jesienią i zapomnieliśmy kupić. Także cześć z noża leciałam. Mimo to wertykulacja zrobiona, kanty jako tako, jutro nawiozę.
Katalpy sztuk osiem obcięte, a już ruszyły, zawsze ruszały w maju
Wszystkie badyle zmielone takim cudeńkiem, no czad po prostu. Szkoda, że to katalpy i na kompost się nie nadają, ale bardzo nam się przyda zmielarka, normalnie wciąga jak burza
Jutro jeszcze tuje skończę podcinać, świeża kora na rabaty, chwasty opitole, nawóz rzucę, oczywiście jak się ruszę rano
Oby nie było tak różowo to czeka mycie kostki, sprzątanie garażu i budowa kompostownika, a nowa rabata to może w maju
Jak spisałam co zrobione i co czeka to jakoś tak lżej