Kochani,
Zanim poodpowiadam musze Wam opisac co wczoraj obserwowalam w okolicach mojego karmnika.
Po uzupelnieniu stolowki w nasionka i swieza sloninke zlecialy sie sikorki, dzwonce, sojki i cale stado srok. Patrze sobie z okna az tu nagle ......
Przylecial jakis olbrzymi ptak. WIELKI!!!! Zamurowalo mnie, bo takiego goscia to tutaj nie bylo. Usiadl sobie na czubku serba i obserwuje. Male ptaki czesciowo sie pochowaly, ale.... sroki zaczely atakowac to wielkie ptaszysko. SZOK!!! Normalnie podlatywaly, skubaly i odlatywaly... Poczym ptaszysko podlecialo do sloninki i zaczelo sie dobierac, ale opornie mu szlo, bo karmnik ze sloninka malo stabilny a ptak naprawde ogromny.
Patrzylam jak zauroczona z otwarta paszcza i zanim polecialam po aparat wielkoptak odlecial.
Co to moglo byc nie mam pojecia. Byl ze 3 x wiekszy od sroki. M mowi, ze to mogl byc jastrzab, a ja obstawiam myszolowa. Glowa byla lekko splaszczona troche jak u sowy, upierzenie brazowe z bialymi piorkami. Ale wielki byl
Poza tym zima, -15 w nocy. A w domu chorobska

Ja sie trzymam i serwisuje towarzystwo
____________________
Wiosne trzeba miec przez caly rok w sercu :D
Bockowe perypetie ogrodkowe